środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 23

Damon

     Wytrzymanie całej nocy z Charlotte było nie do wykonania, nerwy puściły mi po trzech godzinach. Była strasznie nieznośna i wredna, muszę przyznać, że była gorsza od Eleny  kiedy ta straciła człowieczeństwo. Stałem przed drzwiami do jej tymczasowego pokoju i zastanawiałem się czy mam tam wejść, pewnie znowu rzuci się na mnie i skręci mi kark bym tylko się do niej nie odzywał, a tym bardziej dotykał. Po moim wyjściu wczoraj wraz z Klausem ustaliliśmy dyżury, ja na pierwszy ogień, później Michael, a na końcu on sam. Oczywiście by osłabić wampirzyce postanowiliśmy nie dawać jej na razie krwi, każdy z nas zastanawiał się jak daleko sięga jej nadzwyczajna moc. Westchnąłem cicho pod nosem i rozkazałem czarnoskóremu chłopakowi otworzyć drzwi, gdy to zrobił wszedłem do środka i zacząłem się rozglądać, Charlotte nie było w pokoju.
- Czego znowu kurwa chcesz Damon?
Krzyknęła z łazienki, która była połączona z sypialnią, długo nie myśląc udałem się tam i gdy zobaczyłem stojącą ją nago, przełknąłem głośno ślinę, ten widok zawsze na mnie działał.


Musiałem się powstrzymać by się na nią nie rzucić, cholernie mnie pociągała. Jej mokre włosy, miękkie usta, idealne kobiece kształty, długie nogi, była przepiękna i najlepsze jest to, że doskonale zdawała sobie z tego sprawę i potrafiła to wykorzystać. Mimowolnie zrobiłem dwa kroki ku niej, ale zatrzymałem się gdy skarciłem się w myślach, nie mogłem jej ulec.
- Ubierz się.
Rozkazałem jej, a ona tylko przewróciła oczami i oznajmiła.
- Nie mam ochoty się ubierać.
W wampirzym tempie stanąłem przed nią i przejechałem dłonią po jej policzku, stała niewzruszona patrząc się na mnie.
- Proszę Cię kochanie ubierz się.
Zacisnąłem zęby, bałem się, że zaraz mnie poniesie i nie będę w stanie się od niej oderwać.
- Nie mów do mnie kochanie!
Wysyczała i ominęła mnie, odetchnąłem z ulgą gdy opuściła łazienkę, poczekałem dziesięć minut i wróciłem do pokoju. Charlotte stała już ubrana w obcisłe czarne jeans i niebieską bluzkę na krótkim rękawku, jej lokowane włosy swobodnie opadały na ramiona. Po chwili usiadła na fotelu i wyjęła telefon z kieszeni zaczęła w niego stukać kompletnie mnie ignorując.

Charlotte

    Byłam cholernie głodna, moje żyły zaczynały pulsować niemiłosiernie, do tego strasznie się nudziłam. Damon nachylił się nade mną i uśmiechnął do mnie delikatnie, miałam ochotę go odepchnąć, ale ujął moje ręce w swoje i powiedział.
- Ja nie wiem czemu ją pocałowałem, nie pamiętam tego kochanie, ja kocham tylko ciebie.
Skończyłem pierdolić? Ja nie mam zamiaru tego słuchać, pocałowałeś tą kurwę na moich oczach i teraz się tłumaczysz. Jesteś pojebany jeśli sądzisz, że mnie to aktualnie interesuje.
- Nie obchodzi mnie to, jak dla mnie możesz do niej wrócić.
Powiedziałam to co właśnie myślałam, wampir skrzywił się i pokręcił bezradnie głową, nie wiedział jak ma ze mną postępować. Wyprostował się i zrobił parę kroków w tył, ni stąd ni zowąd rozciął swój nadgarstek, a ja aż się poderwałam, pragnęłam krwi jak nigdy do tych czas. Nagle stanęłam przed nim, moje oczy poczerwieniały, a kły wydłużyły się, gdy chciałam złapać jego rękę przemieścił się na drugą stronę pokoju. Nienawidzę jak ktoś się ze mną bawi w kotka i myszkę.
- Postaraj się trochę jeśli tego chcesz.
Uniósł dłoń po której ciekła krew, nie zapominajmy, że to wampir, któremu rany szybko się goją, dlatego też kiedy po rozcięciu nie było śladu, ponownie wbił kły w żyły. Jego postępowanie wyprowadzało mnie z równowagi, powinien wiedzieć, że głodnego krwiopijcy się nie drażni, rzuciłam się na niego, ale on sprytnie mnie uniknął, byłam słaba.
- Ja pierdole przestań mnie wkurwiać.
Zapukał w drzwi, które po chwili się otworzyły, pomachał mi na pożegnanie z głupim uśmieszkiem na mordzie i zostawił mnie samą wściekłą. Nienawidzę go, nienawidzę!


Rebekah

      Po tym jak Damon opuścił posiadłość, a Klaus wraz z Caroline udali się na wykwintny obiad, postanowiłam odwiedzić naszą więźniarkę, pewnie samej jej się tam nudziło, poza tym miałam niecny plan z którego nikt nie będzie zadowolony. Tak jak podejrzewałam Johny wartownik nie miał zamiaru otworzyć mi drzwi, Klaus zabronił mu wpuszczać innych, wejść mogli tylko Michael i Damon. Nie zastanawiając się ani minuty dłużej skręciłam mu kark, przekręciłam klucz i wparowałam do środka. Charlotte siedziała na łóżku, spoglądnęła na mnie obojętnym wzrokiem.
- Przyszłam z odsieczą.
Powiedziałam dość miłym tonem głosy, uśmiechałam się od ucha do ucha. Robienie Klausowi na złość zawsze mnie ogromnie bawiło, można powiedzieć, że było to takie moje małe hobby.
- Jasne.
Wysyczała i szybko dodała.
- Myślisz, że Ci uwierzę?
Pomyślałam już wcześniej o tym, dlatego też miałam zamiar użyć mocnych argumentów, które przekonają ją do tego by mi zaufała, w końcu chciałam jej pomóc powinna to docenić.
- Wypuszczę Cię, ale pod jednym warunkiem.
Spoglądnęła na mnie kątem oka i oczekiwała, aż zacznę mówić czego chce w zamian. Zaklaskałam parę razy w dłonie i oznajmiłam uradowana.
- Dasz mi trochę swojej krwi.
Uniosła brew do góry, zastanawiając się nad moją propozycją. Pewnie nie miała pewności czy dotrzymam słowa i po wszystkim ją wypuszczę.
- Skąd mam wiedzieć, że nie blefujesz kretynko?
Czemu ona jest tak strasznie podejrzliwa? Podeszłam do drzwi i otworzyłam je szeroko, oczywiście stanęłam w przejściu by przypadkiem nie przyszło jej do głowy uciec i nie dać mi tego czego pragnę.
- Teraz mi wierzysz?
Zapytałam, wampirzyca zaczęła chodzić wte i wewte, ale po chwili podeszła do stolika nocnego na którym stała szklanka, rozerwała kłami swój nadgarstek i napełniła krwią naczynie odstawiając je ponownie koło łóżka. Odsunęłam się od wejścia pozwalając jej wyjść, w wampirzym tempie wybiegła z pokoju, ja zaś wypiłam życiodajny płyn i opuściłam pomieszczenie.


   Parę godzin później siedziałam na masce samochodu Klausa, chciałam mu powiedzieć radosną nowinę o ucieczce jego córeczki. Pierwotny wybiegł z posiadłości, rozmawiał z kimś przez telefon, gdy mnie ujrzał rozłączył się, schował komórkę do kieszeni i spiorunował mnie spojrzeniem.
- Rusz swoją dupę muszę jechać.
Warknął na mnie, a ja zamiast zejść uśmiechnęłam się szeroko i puściłam mu kpiące oczko. Jego wyraz twarzy był bezcenny.
- Rebekah nie żartuję złaś.
Skrzyżował ręce na klatce piersiowej oczekując, aż ustąpię, ale ja nie miałam najmniejszego zamiaru tego robić.
- Uspokój się braciszku, wykonałam zadanie tak jak mnie prosiłeś.
Oparł się rękoma o maskę i westchnął cicho pod nosem, pewnie doskonale o tym wiedział i nie potrzebnie go uświadamiałam o tym.
- Przecież wiem, ale muszę być wiarygodny inaczej nasz plan się posypie.
Oznajmił prostując się i uśmiechając cwanie, pierwszy raz w życiu ja i Klaus tak dobrze ze sobą współpracowaliśmy, to było miłe uczucie.


Charlotte

     Następnego dnia popołudniu obudziłam się w prześlicznym hotelu w Nowym Orleanie. Pewnie zastanawiacie się czemu wybrałam miasto, w którym każdy mnie znam. Otóż odpowiedź jest całkiem prosta, chciałam by donieśli ojcu, że tu jestem, a gdy on będzie tu jechał mam zamiar się zmyć. Pobawię się z nim i resztą w kotka i myszkę, to będzie zabawne. Wstałam leniwie z łózka i udałam się na orzeźwiający prysznic, który zajął mi dosłownie piętnaście minut, ubrałam na siebie świeżą bieliznę i rzeczy które kupiłam po drodze, czarne rurki i czerwoną bluzkę. Upięłam włosy jak nigdy w kok i zarzuciłam na nogi swoje czarne z czerwoną podeszwą wysokie szpilki. Miałam zamiar wyjść na miasto i trochę zaszaleć, ale nagle mój telefon odezwał się, podeszłam do niego, spoglądnęłam na wyświetlacz na którym pisało Katherine. Odebrałam i poważny tonem głosu powiedziałam.
- Czego?
Pierwsze co usłyszałam w słuchawce to szum aut, a później przekleństwa, dopiero na końcu swoją matkę.
- Mam pomysł jak Cię uwolnić.
O mamusiu Twój zapłon jest straszny, pięć razy bym już sama coś wykombinowała. Jak można tak wolno myśleć?
- Jestem w Nowym Orleanie, wolna.
Rzuciłam od niechcenia, Kat zaśmiała się i uradowana oznajmiła.
-  Będę za parę godzin.
Nie jesteś mi tu potrzebna, więc siedź sobie w Mystic Falls z Stefanem i się ode mnie odwal kobieto. Nie potrzebuję zbędnego bagażu do szczęścia.
- Po co?
Zapytałam, a Katherine aż się za jąkała, oczywiście musiałam trochę poczekać za nim mi odpowiedziała.
- Nie chcesz bym przyjechała? Poszalejemy razem, wypijemy litry krwi.
Ta oferta brzmiała przekonująco, od kiedy wyłączyłam uczucia mogłam bawić się non stop bez żadnej przerwy.
- Rób jak chcesz.
Przecież ja nie będę jej powstrzymywać, jeśli chce to niech przyjedzie, a jeśli nie to mam to w dupie, nie zależy mi.
- Za niedługo się zobaczymy.
- Taaa.


Nie czekając na jej odpowiedź rozłączyłam się, rzuciłam telefon na łóżko i zaczęłam się zastanawiać czy wpierw udać się do baru czy iść na zakupy, potrzebowałam ciuchów. Wyciągnęłam kluczyki do auta z torebki i zostawiłam je na szklanym stole, komórki też nie miałam zamiaru ze sobą brać, wyszłam z pokoju i udałam się na zakupy.

Klaus

   Dostałem, aż trzy telefonu z informacją, że Charlotte obecnie przebywa w Nowym Orleanie. Od początku wiedziałem, że się tam uda, to raj dla wampira, który wyłączył uczucia, mógł się tam wyszaleć i pozbawiać turystów krwi. Moja córka była strasznie przewidywalna, ale chyba zapomniała, że Elijah nie da jej spokoju, w końcu on też jest świadom stanu, w  którym się aktualnie znajduje, powiedziała, że się nią zajmie do mojego przyjazdu. Musiałem oznajmić Caroline, że wieczorem odpuszczamy Mystic Falls, nic nas już tu nie trzymało, oczywiście za nim to zrobimy postanowiliśmy spędzić tylko we dwoje popołudnie. Blondynka splątała nasze palce, uśmiechała się szeroko idąc wolnym krokiem przed siebie.
- Gdzie idziemy?
Zapytałem ciekawy, ona puściła do mnie oczko i cmoknęła w policzek. Nie musiała mi odpowiadać, ponieważ dobrze pamiętam to miejsce, tutaj pierwszy raz się kochaliśmy.
- Pamiętasz?
- Tak.
Stanąłem naprzeciw niej i wbiłem swoje wargi w jej, całowaliśmy się namiętnie, moja dłonie zjechały na pośladki wampirzycy, ściskałem je. Caro wplątała swoje smukłe palce w moje włosy i kiedy nasze języki zaczęły toczyć ze sobą walkę ciągnęła mnie delikatnie za końcówki przez co z moich ust wydobył się cichy jęk. Oparłem blondynkę o drzewo, całowałem jej szczękę, szyję i dekolt, jej dłonie jeździły po moich plecach, w końcu mnie poniosło, rozerwałem jej bluzkę. Koronkowy stanik, który miała na sobie pociągał mnie cholernie tak samo jak jej kobiece kształty o których złego słowa nie mogłem powiedzieć. Złapała mnie za włosy i przyciągnęła do siebie łącząc nasze usta.


Po niesamowitym stosunku postanowiłem robić to z nią częściej, ostatnio nie mieliśmy czasu dla siebie, seks i wspólne romantyczne chwile zostały odłożone na dalszy tor.
- Kocham Cię.
Szepnęła mi do ucha, objąłem ją w tali i przycisnąłem do swojej umięśnionej klatki piersiowej.
- Ja Ciebie też.

Damon

   Nie mogłem usiedzieć w domu gdy się dowiedziałem gdzie przebywa moja ukochana. Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy, gotowy do drogi zostałem zatrzymany przez Stefana, który oznajmił, że jedzie ze mną. Było mi to nie na rękę, ale wpakował mi się do auta i nie chciał wyjść, takim sposobem zabrałem go ze sobą. Byliśmy już w połowie drogi, oczywiście mój brat jak zawsze zaczął wypytywać się mnie czy mam jakiś plan działania.
- Stefan przymknij się bo Cię wysadzę.
Oznajmiłem podirytowany jego ciągłym gadaniem, jakby nie mógł na chwilę zamilknąć. Sam jeszcze nie wiedziałem w jaki sposób odmienić Charlotte, będzie działał impulsywnie to najlepsza strategia jak dla mnie.
- Damon zdajesz sobie sprawę z tego, że z nią nie pójdzie tak łatwo jak z Eleną?
Głupie pytanie pewnie, że o tym wiem, dlatego też nie potrafię wymyślić sensownej metody.
- Wiem Stefan, jak jesteś taki mądry sam coś wymyśl.
Ciekawe czy mój braciszek coś wykombinuje, jak na razie to tylko podnosi mi ciśnienie i nie daje w spokoju prowadzić. Podrapał się po karku udając, że myśli intensywnie, przewróciłem oczami oczekując na jego wypowiedź.
- Może spróbujesz pokazać jej jak to jest mieć uczucia, co czuła gdy ją dotykałeś gdy je miała, itd.
To nie było najlepsze wyjście, ale nie szkodzi spróbować, nie podziałało ono na Elenę, ale na Charlotte może podziałać. Jednak muszę przyznać, że Stefan jak chce to potrafi wymyślić dobre posunięcie.
- Spróbuję, choć...
Nie zdążyłem dokończyć ponieważ mi przerwał.
- Zadziała.
- Jesteś wiecznym optymistą, wkurza mnie to.
Stwierdziłem naśladując jego optymistyczne nastawienie. Po cholerę ja pozwoliłem mu jechać? Byłem głupi, bardzo głupi.


Elijah

   Wiadomość o tym, że Charlotte wróciła rozeszła się jak świeże bułeczki w Nowym Orleanie nic się nie ukryje. Siedziałem w hotelowym pokoju dwieście dziesięć, czekałem na powrót mojej ulubienicy, która z tego co mi wiadomo udała się na zakupy. Jutro odbywa się coroczny bal maskowy na który rodzina pierwotnych musiała się stawić obowiązkowo, w końcu my go wymyśliliśmy parę ładnych lat temu. Po dwóch godzinach usłyszałem piknięcie, drzwi się otworzyły i do pomieszczenia weszła wampirzyca, w dłoniach trzymała z siedem, jak nie osiem siatek. Uśmiechnęła się do mnie sztuczni, położyła rzeczy na łóżku i usiadła na nie zakładając nogę na nogę. Wpatrywała się we mnie swoimi dużymi, brązowymi oczętami, czekała aż zacznę mówić.
- Wiesz, że tak nie może być?
Przewróciła teatralnie oczami, skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i powiedziała.
- Niby jak?
Zapytała udając, że nie rozumie o co mi chodzi. Widziałem, że zachowuje się zupełnie inaczej, była jak druga Katherine, choć podejrzewam, że jeszcze nie ukazała mi wszystkiego.
- Wyłączenie człowieczeństwa słońce, nie było najlepszym posunięciem.
- Oj przestań jęczeć Elijah, jesteś męczący tak samo jak Klaus i Damon. Czemu nie możecie się ode mnie odwalić?
Pewnie, dlatego, że zależy nam na Tobie, powinnaś o tym widzieć. Westchnąłem cicho po nosem, zastanawiałem się czy nie posunąć się tak daleko jak mój brat. Może zamknięcie jej było jedynym wyjściem?
- Chatlotte posłuchaj...
Nie byłem w stanie dokończyć, ponieważ mi przerwała. Zapewne nie miała zamiaru mnie słuchać.
- Jeśli chcesz mi pierdolić o tym, że muszę włączyć uczucia to nawet nie zaczynaj. Nie mam zamiaru tego robić, ani teraz, ani potem. Jeśli nie podoba ci się to jaka jestem nie przychodź tu.
Muszę przyznać, że jej słowa zabolały, zazwyczaj nie chciała się ze mną rozstawać, a teraz oznajmia, że mam się z nią nie widywać. Przysięgam, że zabiłbym bez skrupułów osobę przez którą to się stało.
- Mam nadzieję, że szybko wrócisz do siebie, inaczej niestety będę zmuszony być gorszy niż Klaus.


Po tych słowach wstałem i wyszedłem z pokoju zostawiając ją samą. Miałem jedynie nadzieję, że cokolwiek z tej rozmowy zostanie w jej głowie, a najbardziej moje ostatnie zdanie.

Charlotte

    Po wyjściu Elijah przymierzyłam wszystkie ciuchy, które kupiłam, były idealne i świetnie podkreślały moje kobiece kształty. Postanowiłam, że założę na wieczór czarne rurki z wycięciami na kolanach i pod kieszeniami, krwisto czerwoną bluzkę na krótkim rękawku z czaszką i rock'ową skórzaną kurtkę, do tego kolczyki z ćwiekami i wysokie czarne szpilki. Stanęłam przed lustrem i okręciłam się parę razy, stwierdzam, że wyglądam zajebiście. Kiedy miałam już wychodzić usłyszałam pukanie do drzwi pewna, że Kat w końcu dojechała krzyknęłam wejść, niestety w progu nie ujrzałam swojej rodzicielki tylko Damona. Skrzywiłam się i zaczęłam przeklinać pod nosem.
- Jesteś jak wrzut na dupie Damon.
Wampir zaśmiał się, zamknął drzwi i skierował ku mnie, gdy dzieliły nas zaledwie centymetry powiedział.
- Wyglądasz seksi.
Puścił do mnie zalotne oczko, ja zaś zrobiłam dwa małe kroczki w tył, nie miałam ochoty stać tak blisko niego.
- Wyjedziesz stąd dobrowolnie czy mam cię wyjebać stąd siłą?
Zapytałam oczekując na jego odpowiedź, podejrzewałam, że będę musiała użyć siły bo sam nie będzie chciał mnie zostawić w spokoju. Nie odezwał się ani słowem, położył swoją dłoń na moim policzku i przyglądał mi się uważnie swoimi niebieskimi jak ocean oczami.
- Jednak...
Wbił się swoimi ustami w moje nie pozwalając mi wypowiedzieć ani słowa. Nasze usta zaczęły poruszać się synchronicznie, uchyliłam wargi by czarnowłosy mógł wsadzić mi język do buzi, zrobił to, po chwili, nasze języki zaczęły toczyć walkę o dominację, którą tym razem nie miałam zamiaru dać mu wygrać. Oderwaliśmy się od siebie.
- Poczułaś cokolwiek?
- Niee.
Kiedyś może i bym coś tam poczuła, ale teraz nic, zero emocji, namiętności, pożądania. Pocałunek jak każdy inny, nic specjalnego.
- Przecież wiem, że mnie kochasz Charlotte, to jest silniejsze od wszystkiego.
Jasne, właśnie widzę jak siła miłość może pokonać wszystko, pierdolenie kotka za pomocą młotka.
- Nic do Ciebie nie czuję Damon.


Mimo, że jego wyraz twarzy nie zmienił się w jego oczach było widać smutek, moje słowa zabolały go i to bardzo. W takich chwilach żałuję, że zgodziłam się na...
   



_________________
Klaus i Rebekah są w zmowie pewnie ciekawi was w jakiej. 
Charlotte zgodziła się na coś, ale to zostaje tajemnicą. 
Mogę wam tylko obiecać, że w następnych rozdziałach wszystko się wyjaśni. 
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. 
Pozdrawiam was serdecznie i życzę miłego czytania. :)  

16 komentarzy:

  1. OMG dziękuję Ci za ten zajebiaszczy rozdział ! Nie no Charlotte przeklina jak szalona :D I like it !! Nie mogę uwierzyć w to co powiedziała Damonowi. Powiedź, że to nie prawda !!
    Pozdrawiam <333
    http://bractwo-cienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra. Na co się Charlotte zgodziła. Ciekawość mnie zżera.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe na co się zgodziła, ja chcę wiedzieć co będzie dalej :) Czekam na next !
    Pozdrawiam ! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest mega zajebisty czekam na nexta weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział zajebisty. :) Niech ta dziewczyna włączy to swoje człowieczeństwo. Jestem ciekawe w jakiej są zmowie. Czekam na next. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Głupia Charlotte! Nie mogę wyzbyć się ciekawości i z niecierpliwością czekam na następny. Coraz więcej pytań, coraz mniej odpowiedzi.

    Weny, weny, weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja Cię proszę dodaj szybko rozdział, bo jestem strasznie ciekawa na co zgodziła się Charlotte i w jakiej zmowie są Klaus i Rebekah.
    Rozdział świetny, szkoda mi Damona na końcu. Jak ona mogła mu powiedzieć, że nic do niego nie czuje?
    Czekam na nn.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że dodajesz rozdziały tak szybko, bo kończysz w takich momentach, że czasem mam ochotę cię znielubić ;p. Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział Megga :D Długi ale I Like it.
    Czyżby to Klaus chciał wypuścić Charlotte. ? hahaha no ładnie :D
    Klaroline Awwwwww
    TO jak Damon się stara ale chyba wiem jak jej włączą uczucia ... obstawiam że Damonowi ialbo Elijahy będzie zagrażać życie i wtedy bum i uczucia włączone heh :P
    Bardzo mi się podobało i czekam na kolejne rozdziały tutaj. No i chcę w końcu się dowiedzieć co z Claire .... szkoda że Zoe nie żyje no i czekam na akcję Hope&Lucas :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro będziesz miała akcję między Hope a Lucasem.
      W weekend zaś dowiesz się co z Claire.
      Pozdrawiam. :)

      Od razu napiszę, że nowy rozdział pojawi się może w weekend. :) Jak nie to we wtorek.

      Usuń
  10. Od czego by tu zacząć. Chyba tak jak wszystkim jest mi niezmiernie szkoda Damona. Ale z drugiej strony podobała mi się w pewien sposób scena rozpoczynająca rozdział, kiedy Damon wchodzi do łazienki Charlotte ♥ Ciekawi mnie ta konwencja pomiędzy Klausem a Bekah no i hello, kiedy ona włączy swoje uczucia! Czekam na następny rozdział, nie daj na siebie długo czekać ^.^

    I przy okazji. Chciałabym zostawić u Ciebie zaproszenie na piąty rozdział swojego bloga. :
    http://law-of-death.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam do komentowania :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział extra. Więcej takich scen Klausa i Caroline

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział! Ciekawe, co kombinuje Charlotte? :) No i naprawdę szkoda mi Damona. ............ tak strasznie xD weny!

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział zajebisty. Scena Klaroline po prostu awww *.*
    To jak Charlotte potraktowała Damona, aż mi łezka poleciała. Mam nadzieję, że w końcu do siebie wrócą.
    Czekam na kolejny rozdział i życzę duuużo weny ;)

    P.S. Jeśli masz czas i ochotę to zapraszam do mnie :)
    http://love-survives-everythign.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. [SPAM]
    Witaj.
    Zapraszam do zgłaszania nowych rozdziałów na TVD Catalog. Nowa opcja na katalogu, jest już dostępna. Teraz nikt nie przegapi twojego nowego postu.
    Pozdrawiam.
    http://tvdcatalog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Damon.... :( Jak zwykle jest mi go szkoda.. a na prawdę widzę go z Charlotte *.*
    Czekam na więcej!

    Zapraszam na nowy rozdział :)
    my-world-is-your-name.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń