Pamiętacie jak poznałam Damona Salvatore? Leżał na środku ulicy i czekał aż nadjedzie jakieś auto i wysiądzie z niego jego kolacja. Niestety wtedy zatrzymałam się ja i skopałam mu dupę. Zastanawiacie się co teraz robię? Prawdę mówiąc udaję Damona, położyłam się na środku ulicy kawałek za miastem i czekam na swoją okazję, która nie zapowiada się szybko nadejść. Wpatruje się w gwieździste niebo, jestem pusta w środku, niczego nie czuję.
Nie obchodzi mnie co się dzieje w posiadłości, nie interesuje mnie to czy Klaus mnie szuka i czy Elena dopięła w końcu swego. Byłam obojętna jak nigdy do tych czas, muszę przyznać, że wyłączenie tego pieprzonego człowieczeństwa cholernie mi się podoba. Może dlatego, że nigdy wcześniej tego nie zrobiłam?
Do cholery ja jestem wampirem, stworzeniem nocy po co mi uczucia, gdybym chciała je mieć zostałabym człowiekiem i umarła ze starości, nie decydowałabym się na zostanie krwiopijcą.
- Pieprzyć to!
Mruknęłam pod nosem słysząc silnik samochodu, nareszcie moja kolacja się zbliża. Po chwili usłyszałam gwałtowne hamowanie, jakieś chłopak wybieg z auta, podbiegł do mnie i zaczął mówić, że zaraz wezwie pomoc bym wytrzymała jeszcze chwilę. Co za idiota! Tą pomoc powinien załatwić sobie, a nie mnie. W wampirzym tempie podbiegłam do niego i wyrwałam mu telefon z ręki, rzuciłam nim o ziemię, roztrzaskał się na kawałeczki.
- Będzie boleć.
Zaśmiałam się kpiąco i wbiłam swoje ostre kły w jego szyję, nie zwracałam uwagi na jego niemiłosierne krzyki, piłam zachłannie jego krew, która była tak zajebiście słodka. Oderwałam się od niego, ledwo stał na nogach, nie dziwię się w końcu jeszcze parę łyków, a pozbawiłabym go całkowicie krwi, spoglądnęłam mu głęboko w oczy, a moje źrenice powiększyły się.
- Zapomnisz o tym co się tu stało.
Odsunęłam się od niego pewna, że niczego nie będzie pamiętać i ruszyłam przed siebie, czas udać się do domu.
Rebekah
Moje wczorajsze spotkanie z byłym nie wypaliło przez Elenę, nie miała kiedy przyjść i prosić mnie o pomoc. Gdyby nie fakt, że jej prośba dotyczyła Charlotte nie kiwnęłabym nawet palcem, jestem ciekawa co u niej słychać, po wczorajszym pewnie nie czuje się za dobrze, aj przepraszam przecież ona niczego nie czuje. Tak jak chciałyśmy wyłączyła uczucia, dzięki czemu Damon stał się jej obojętny tak samo jak reszta świata. Siedziałam na ławce w parku czekając na Gilbert, gdy pojawiła się z Kat uniosłam brwi ze zdziwienia, tego się nie spodziewałam.
- Czego znowu ode mnie chcesz Elena?
Zapytałam zakładając nogę na nogę, oczywiście wiedziałam, że bez powodu nie umówiłaby się ze mną, musiała czegoś chcieć i do tego nie tylko ona. Pierce stała ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej i uważnie mi się przyglądała, Elena zajęła miejsce koło mnie i zaklaskała parę razy w dłonie. Spoglądałam raz na jedną raz na drugą, irytowało mnie czekanie na odpowiedź.
- Postawić Ci drinka, nasz plan wyszedł wyśmienicie.
Stwierdziła Pierce zarzucając niesforne loki do tyłu. Czekaj, czekaj ona też maczała w tym palce? Czemu ja o tym nie wiem?
- Wróć... Czemu Ty też brałaś w tym udział?
Zapytałam zaciekawiona brunetki, uśmiechnęła się szeroko pod nosem i powiedziała.
- Zależało mi na tym by Charlotte wyłączyła uczucia i oddaliła się od Klausa i Damona. Dzięki temu będę miała nad nią kontrolę, sama wiesz na co ją stać, przy niej nic mi nie będzie grozić.
Mogłam się domyślić, że Kat zrobiła to tylko po to by chronić swoją dupę, pewnie gdyby nie wykorzystała swojej córki nie byłaby sobą. Powód Eleny znałam, na początku sama podpowiedziałam jej by trochę poudawała Charl, ale powiedziała, że jej nie wyszło. Damon od razu się skapnął i nie pozostało nam nic innego jak go zahipnotyzować, wczorajszego wieczoru i zajścia z Eleną w Grillu na bank nie pamięta.
- Radzę wam trzymać język za zębami, nikt nie może się dowiedzieć co zrobiłyśmy.
Oznajmiła Kat po czym pomachała nam z głupią miną na pożegnanie i udała się w stronę posiadłości Salvatore, zostałam sama z Eleną.
- Uważasz, że teraz Damon na Ciebie poleci? Mogę się założyć, że będzie chciał włączyć uczucia Charlotte.
- Nie zdąży bo Katherine chce ją stąd wywieź.
Plan doskonały, ale kochana mamusia zapomniała, że Klaus będzie szukać swojej córki i zrobi wszystko by ją znaleźć tak samo jak Elijah. On jej tego nie odpuści i najprawdopodobniej wyrwie jej serce i wyśle do piekła.
- Idziemy na tego drinka?
Miałam nieziemską ochotę się napić przed spotkaniem z Michaelem, mam nadzieję, że się nie pozabijamy w trakcie.
- Jasne.
Wstała z ławki, zrobiłam to samo co ona, ruszyłyśmy przed siebie wolnym krokiem.
Damon
Gdy wstałem z łóżka pierwsze co poczułem to ogromny ból głowy, cholera jedyne co pamiętam to podszywającą się Elenę pod Charlotte, dalej mam pustkę. Nie wiem co się później ze mną działo, nie byłem pewien czy nie zrobiłem czegoś głupiego. Mogę mieć jedynie tylko nadzieję, że spędziłem resztę wieczoru i całą noc w swojej sypialni. Ta nieświadomość doprowadzała mnie do szaleństwa, dlatego też postanowiłem zapytać Stefana czy wie cokolwiek o tym co mi się stało. Zszedłem na dół przeklinając pod nosem, miałem kaca choć nie pamiętałem bym pił. Gdy ujrzałem siedzącego na kanapie brata, a koło niego Katherine skrzywiłem się. Czy ona ma zamiar mieszkać tu na stałe? Podszedłem do barku i nalałem sobie do szklanki burbon, upiłem dwa małe łyki i po nich stwierdzam, że potrzebowałem tego. Odwróciłem się na pięcie, przede mną stał Stefan i wyraźnie miał ochotę mnie zatłuc.
- Co się dzieje?
Zapytałem spoglądając na niego, jego mina mówiła sama za siebie, narozrabiałem.
- Jeszcze się pytasz? Wczoraj poszedłeś z Eleną do grilla i się z nią całowałeś.
Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Jak ja mogłem pocałować Elenę? Cholera! Czy Charlotte to widziała? Muszę z nią natychmiast pogadać i wszystko wyjaśnić.
- Gdzie jest Charlotte?
Stefan wzruszył ramionami, najwidoczniej nie wiedział, gdy chciałem spytać o to Kat popatrzył na mnie oschle i dodał.
- Nikt nie wie gdzie jest, wczoraj wyłączyła uczucia i zniknęła.
Co zrobiła? Jaja sobie ze mnie Stefan robisz? Kurwa ona nie mogła tego zrobić, nie mogła. To wszystko moja wina, zawsze muszę coś spieprzyć.
- Skąd wiesz, że je wyłączyła?
Musiałem się upewnić czy mówi prawdę, może to tylko tak wyglądało jakby je wyłączyła, może po prostu była tylko wściekła.
- Zrobiła to przy Katherine.
Spojrzałem na niego spod byka i pierwsze co chciałem obwiniać za to Pierce, była tam i jej nie powstrzymała. Pewnie jej to teraz jest na rączkę. zacząłem się martwić, że coś kombinuje.
Po chwili ominąłem mojego brata i udałem się do wyjścia, nie zwracając uwagi na to, że za mną krzyczy. W tej chwili najważniejsze dla mnie było ustalenie miejsca pobytu Charlotte, która bez uczuć mogła narobić niezłego zamieszania. Musiałem ją znaleźć i pomóc włączyć jej człowieczeństwo, to była sprawa priorytetowa.
Charlotte
Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak fajnie jest udawać Katherine. Stefan nawet się nie skapnął, że to ja, a nie moja matka, Damon wybiegł jak oparzony z posiadłości, pewnie będzie mnie szukał po całym mieście i nie pomyśli choćby przez chwilę, że byłam tak blisko niego. Co za idioci, tak łatwo ich nabrać. Muszę przyznać, że w tej chwili mam ubaw jakich mało, dawno się tak świetnie nie czułam. Blondyn usiadł koło mnie i położył moje nogi na swoje, uśmiechał się od ucha do ucha, a ja miałam ochotę zetrzeć mu ten uśmieszek z mordy. Boże on był taki słodki, że aż miało się ochotę zwymiotować.
- Nie martwisz się o córkę?
Zapytał, a ja przechyliłam głowę delikatnie w jego stronę zastanawiając się co mam mu odpowiedzieć.
- Nic jej nie będzie jest duża.
Rzuciłam od niechcenia w końcu po cholerę miałam się martwić sama o siebie. Nic mi nie jest jak widać, więc niech nie przesadzają za bardzo.
- Dziwnie się zachowujesz.
Przyjrzał mi się uważnie unosząc jedną brew do góry, coś mu nie pasowała, ale zrezygnował gdy się do niego uśmiechnęłam, choć nie miałam na to najmniejszej ochoty.
- Nie dziw mi się, nie przywykłam jeszcze do tego, że mam córkę obok siebie.
Kiedyś ciekawiło mnie czy Kat na mnie zależy, ale teraz mam to gdzieś. Nie miałam ochoty się nad tym zastanawiać, szkoda na to czasu.
- Może powinniśmy jej również poszukać?
Zaproponował, a ja pokręciłam głową, powinien się zorientować, że nie mam zamiaru się stąd ruszać. Wstał i niespodziewanie pociągnął mnie do góry, objął mnie w tali i przybliżył swoją twarz do mojej. Nie uśmiechało mi się całowanie go, ale nic już nie mogłam zrobić kiedy wbił swoje wargi w moje. Całowaliśmy się namiętnie, jego ręce spoczęły na moich pośladkach, a moje dłonie zaś gładziły jego policzki.
Pewnie gdybym miała włączone uczucia nie dotknęłabym go nawet palcem, Stefan nie pociągał mnie w żaden możliwy sposób, ale teraz nie zwracałam na to uwagi. Można by rzec, że chciałam się tylko bawić i pozbawiać ludzi krwi. Gdy się od siebie odsunęliśmy zatopił się w moich brązowych oczach, które po chwili przybrały barwę czarną, cholera tego się nie spodziewałam. Salvatore odskoczył ode mnie, przeklinał dłuższą chwilę pod nosem, nie mógł sobie wybaczyć, że dał się nabrać.
- Dzwonie do Damona.
Warknął, a ja przewróciłam oczami. Czy on myśli, że ja się boję tego pieprzonego zdrajcy? Jeśli tak to upadł na głowę i coś mu się w niej poprzestawiało. Rozsiadłam się wygodnie na fotelu i czekałam aż do posiadłości wpadnie wściekły Damon, długo nie musiałam czekać, po dziesięciu minutach drzwi się otworzyły i do środka wparował czarnowłosy. Spojrzał się na mnie z miłością i zmartwieniem, mnie to ani trochę nie ruszyło, uroki braku człowieczeństwa są niesamowite.
- Czy Ty przed chwilą pocałowałaś Stefana?
Zapytał wkurzony choć nie powinien mieć do mnie żalu, sam lizał się ze swoją byłą i ja jakoś mu tego nie wypominam.
- Taa i co?
Mruknęłam wstając i kierując się w jego stronę, zarzuciłam włosy do tyłu i zaczęłam uśmiechać się do niego uwodzicielsko. Chciałam jak najszybciej wbić swoje kły w jakąś ciepłą szyję, a później pójść się napić.
- Nie wyjdziesz stąd dopóki nie włączysz swojego człowieczeństwa.
Zrobił krok w moją stroną, zaśmiałam się kpiąco ponieważ nie miałam najmniejszego zamiaru go odzyskać, ani teraz, anie później.
- Zwiążesz mnie i wrzucisz do celi Damon?
Zapytałam przybliżając się do niego bliżej, zakręciłam loka na palcu i przygryzłam swoją dolną wargę. Widziałam jak mierzy mnie wzrokiem z góry na dół, w końcu miałam na sobie bluzkę na krótkim rękawku, która idealnie podkreślała moje kobiece kształty.
- Jeśli będę musiał.
Chyba chciałeś powiedzieć, jeśli dasz radę mnie tam zaciągnąć kochaniutki.
- Daj spokój Damon możesz mnie przywiązać do łóżka i zrobić co zechcesz.
Staliśmy bardzo blisko siebie, jeszcze wczoraj moje serce waliło by jak oszalałe przez jego bliskość, teraz nie łomotało, nawet nie drgnęło.
- Gdy będziesz sobą przypomnę Ci o tym.
Przyjrzał mi się uważnie unosząc jedną brew do góry, coś mu nie pasowała, ale zrezygnował gdy się do niego uśmiechnęłam, choć nie miałam na to najmniejszej ochoty.
- Nie dziw mi się, nie przywykłam jeszcze do tego, że mam córkę obok siebie.
Kiedyś ciekawiło mnie czy Kat na mnie zależy, ale teraz mam to gdzieś. Nie miałam ochoty się nad tym zastanawiać, szkoda na to czasu.
- Może powinniśmy jej również poszukać?
Zaproponował, a ja pokręciłam głową, powinien się zorientować, że nie mam zamiaru się stąd ruszać. Wstał i niespodziewanie pociągnął mnie do góry, objął mnie w tali i przybliżył swoją twarz do mojej. Nie uśmiechało mi się całowanie go, ale nic już nie mogłam zrobić kiedy wbił swoje wargi w moje. Całowaliśmy się namiętnie, jego ręce spoczęły na moich pośladkach, a moje dłonie zaś gładziły jego policzki.
Pewnie gdybym miała włączone uczucia nie dotknęłabym go nawet palcem, Stefan nie pociągał mnie w żaden możliwy sposób, ale teraz nie zwracałam na to uwagi. Można by rzec, że chciałam się tylko bawić i pozbawiać ludzi krwi. Gdy się od siebie odsunęliśmy zatopił się w moich brązowych oczach, które po chwili przybrały barwę czarną, cholera tego się nie spodziewałam. Salvatore odskoczył ode mnie, przeklinał dłuższą chwilę pod nosem, nie mógł sobie wybaczyć, że dał się nabrać.
- Dzwonie do Damona.
Warknął, a ja przewróciłam oczami. Czy on myśli, że ja się boję tego pieprzonego zdrajcy? Jeśli tak to upadł na głowę i coś mu się w niej poprzestawiało. Rozsiadłam się wygodnie na fotelu i czekałam aż do posiadłości wpadnie wściekły Damon, długo nie musiałam czekać, po dziesięciu minutach drzwi się otworzyły i do środka wparował czarnowłosy. Spojrzał się na mnie z miłością i zmartwieniem, mnie to ani trochę nie ruszyło, uroki braku człowieczeństwa są niesamowite.
- Czy Ty przed chwilą pocałowałaś Stefana?
Zapytał wkurzony choć nie powinien mieć do mnie żalu, sam lizał się ze swoją byłą i ja jakoś mu tego nie wypominam.
- Taa i co?
Mruknęłam wstając i kierując się w jego stronę, zarzuciłam włosy do tyłu i zaczęłam uśmiechać się do niego uwodzicielsko. Chciałam jak najszybciej wbić swoje kły w jakąś ciepłą szyję, a później pójść się napić.
- Nie wyjdziesz stąd dopóki nie włączysz swojego człowieczeństwa.
Zrobił krok w moją stroną, zaśmiałam się kpiąco ponieważ nie miałam najmniejszego zamiaru go odzyskać, ani teraz, anie później.
- Zwiążesz mnie i wrzucisz do celi Damon?
Zapytałam przybliżając się do niego bliżej, zakręciłam loka na palcu i przygryzłam swoją dolną wargę. Widziałam jak mierzy mnie wzrokiem z góry na dół, w końcu miałam na sobie bluzkę na krótkim rękawku, która idealnie podkreślała moje kobiece kształty.
- Jeśli będę musiał.
Chyba chciałeś powiedzieć, jeśli dasz radę mnie tam zaciągnąć kochaniutki.
- Daj spokój Damon możesz mnie przywiązać do łóżka i zrobić co zechcesz.
Staliśmy bardzo blisko siebie, jeszcze wczoraj moje serce waliło by jak oszalałe przez jego bliskość, teraz nie łomotało, nawet nie drgnęło.
- Gdy będziesz sobą przypomnę Ci o tym.
Klaus
Nie mogłem uwierzyć, że moja córka wyłączyła człowieczeństwa, wraz z Damonem obmyśliliśmy plan by przywrócić jej uczucia. Wiemy, że może to potrwać, ale gra warta jest świeczki, musimy ją przywrócić do dawnego stanu, nigdy nie mamy pewności co może się stać gdy jej okropna natura się odezwie. Nie potrafi panować nad nią, dlatego też może być niebezpieczna dla otoczenia, poza tym martwiłem się o nią. Czekałem przed posiadłością Salvatore w razie gdyby pobiła Damon i chciała uciec i oczywiście się nie pomyliłem. Wampir wyleciał przez okno na dwór, a brunetka chciała dać nogę. W ostatniej chwili ją złapałem, zaczęła się wyrywać, ale byłem silniejszy od niej.
- Puść mnie debilu!
Krzyczała i szarpała się, ale ja nie dałem za wygraną, wepchałem ją do auta gdzie siedział Michael, objął ją w tali by przypadkiem nie uciekła.
- Jedziesz z nami?
Zapytałem podnoszącego się i mruczącego coś pod nosem czarnowłosego, kiwnął głową i zajął miejsce pasażera, ja usadowiłem się za kierownicą i odpaliłem silnik.
- Pozabijam was wszystkich obiecuje!
Wysyczała Charlotte, spoglądnąłem na nią w lusterku i ruszyłem. Całą drogę wyzywała na nas i groziła, domagała się wolności, której nie chcieliśmy jej dać, kopała w moje siedzenie z całej siły, nie mogłem przez to prowadzić.
- Uspokój się do kurwy nędzy bo Ci coś zaraz zrobię!
Nigdy wcześniej nie powiedziałem tak do niej, ale nerwy mi puściły, nie potrafiłem się powstrzymać. Zauważyłem jak brew Charlotte unosi się do góry na krótką chwilę, po czym uśmiechnęła się kpiąco i stwierdziła.
- Niczego byś mi nie zrobił tato.
Perfidnie kopnęła ponownie w fotel, teraz to przegięła, zatrzymałem auto i odwróciłem się do niej, chciałem ją uderzyć, ale Damon złapał moją rękę uniemożliwiając mi to.
- Ona Cię prowokuje, nie zwracaj na nią uwagi.
Odwróciłem się i ponownie ruszyłem, przeklinałem przez resztę drogi, musicie wiedzieć, że nie należę do osób cierpliwych, szybko można wyprowadzić mnie z równowagi, a Charlotte zrobiła to parę razy w ciągu piętnastu minut. Kiedy podjechaliśmy pod mój dom, wysiadłem i objąłem ręką szyję wampirzycy, złapała mają rękę i chciała odepchnąć, gdy to nie działało zaczęła wbijać paznokcie w moją skórę. Nie zwracając na to uwagi szedłem przed siebie.
Nie mogłem uwierzyć, że moja córka wyłączyła człowieczeństwa, wraz z Damonem obmyśliliśmy plan by przywrócić jej uczucia. Wiemy, że może to potrwać, ale gra warta jest świeczki, musimy ją przywrócić do dawnego stanu, nigdy nie mamy pewności co może się stać gdy jej okropna natura się odezwie. Nie potrafi panować nad nią, dlatego też może być niebezpieczna dla otoczenia, poza tym martwiłem się o nią. Czekałem przed posiadłością Salvatore w razie gdyby pobiła Damon i chciała uciec i oczywiście się nie pomyliłem. Wampir wyleciał przez okno na dwór, a brunetka chciała dać nogę. W ostatniej chwili ją złapałem, zaczęła się wyrywać, ale byłem silniejszy od niej.
- Puść mnie debilu!
Krzyczała i szarpała się, ale ja nie dałem za wygraną, wepchałem ją do auta gdzie siedział Michael, objął ją w tali by przypadkiem nie uciekła.
- Jedziesz z nami?
Zapytałem podnoszącego się i mruczącego coś pod nosem czarnowłosego, kiwnął głową i zajął miejsce pasażera, ja usadowiłem się za kierownicą i odpaliłem silnik.
- Pozabijam was wszystkich obiecuje!
Wysyczała Charlotte, spoglądnąłem na nią w lusterku i ruszyłem. Całą drogę wyzywała na nas i groziła, domagała się wolności, której nie chcieliśmy jej dać, kopała w moje siedzenie z całej siły, nie mogłem przez to prowadzić.
- Uspokój się do kurwy nędzy bo Ci coś zaraz zrobię!
Nigdy wcześniej nie powiedziałem tak do niej, ale nerwy mi puściły, nie potrafiłem się powstrzymać. Zauważyłem jak brew Charlotte unosi się do góry na krótką chwilę, po czym uśmiechnęła się kpiąco i stwierdziła.
- Niczego byś mi nie zrobił tato.
Perfidnie kopnęła ponownie w fotel, teraz to przegięła, zatrzymałem auto i odwróciłem się do niej, chciałem ją uderzyć, ale Damon złapał moją rękę uniemożliwiając mi to.
- Ona Cię prowokuje, nie zwracaj na nią uwagi.
Odwróciłem się i ponownie ruszyłem, przeklinałem przez resztę drogi, musicie wiedzieć, że nie należę do osób cierpliwych, szybko można wyprowadzić mnie z równowagi, a Charlotte zrobiła to parę razy w ciągu piętnastu minut. Kiedy podjechaliśmy pod mój dom, wysiadłem i objąłem ręką szyję wampirzycy, złapała mają rękę i chciała odepchnąć, gdy to nie działało zaczęła wbijać paznokcie w moją skórę. Nie zwracając na to uwagi szedłem przed siebie.
Mój podwładny otworzył nam drzwi, weszliśmy do środka, kiedy zamknął za nami drzwi puściłem brunetkę i zrobiłem dwa kroki w tył, nie miałem pewności czy się na mnie nie rzuci. Rozglądnęła się po pomieszczeniu, po czym spoglądnęła na mnie złowrogo.
- Nienawidzę Cię!
Wrzasnęła, ale mnie to nie ruszyło, stałem w miejscu krzyżując ręce na klatce piersiowej, byłem ciekaw czy coś jeszcze interesującego ma do powiedzenia.
Wrzasnęła, ale mnie to nie ruszyło, stałem w miejscu krzyżując ręce na klatce piersiowej, byłem ciekaw czy coś jeszcze interesującego ma do powiedzenia.
- Masz szlaban, który skończy się w dniu powrotu Twojego człowieczeństwa.
Uniosła dłoń do góry i pokazała mi środkowy palce, teraz wiem, że dzieci to nie lada wyzwanie.
- Obiecuje Ci, że stąd zwieje i już nigdy mnie nie zobaczysz.
Kochanie szukałem Katherine większą połowę jej żyć i w końcu znalazłem, więc Ciebie też znajdę gdziekolwiek się udasz. Nie miałem zamiaru wdawać się w dalszą dyskusję z nią, dlatego też wyszedłem bez słowa zostawiając ją samą.
Charlotte
Uniosła dłoń do góry i pokazała mi środkowy palce, teraz wiem, że dzieci to nie lada wyzwanie.
- Obiecuje Ci, że stąd zwieje i już nigdy mnie nie zobaczysz.
Kochanie szukałem Katherine większą połowę jej żyć i w końcu znalazłem, więc Ciebie też znajdę gdziekolwiek się udasz. Nie miałem zamiaru wdawać się w dalszą dyskusję z nią, dlatego też wyszedłem bez słowa zostawiając ją samą.
Charlotte
Cholerny stary piernik zamknął mnie w tym pierdolonym pokoju z nadzieją, że odzyskam to co utraciłam. Chodziłam z kąta w kąt przeklinając dzień w którym go poznałam, bez niego żyło mi się lepiej, Elijah nie był takim gnojkiem jak Klaus, pewnie postąpił by w takiej sytuacji inaczej. Usiadłam pod ścianą czekając aż drzwi się otworzą, miałam zamiar się stąd wynieś i pojechać przed siebie, przynajmniej nikt nie będzie mi wtedy niczego kazał. Gdy drzwi się otworzyły ujrzałam w nich Damona, oczywiście chciałam się poderwać, ale szybko je zamknął, stuknął w nie, usłyszałam jak ktoś z drugiej strony zamyka je na kilka spustów, rzeczywiście znajdowałam się w więzieniu. Pokój nie miał okien, same ściany, był utrzymany w ciemnych kolorach, znajdowało się tu tylko łóżko i jeden pieprzony fotel.
- Zostanę tu z Tobą.
Stwierdził siadając koło mnie, nie miałam ochoty z nim rozmawiać, a tym bardziej na niego patrzeć.
- Wynoś się!
Rozkazałam, ale on nawet nie drgnął, zarzucił rękę na moje ramiona i przybliżył się bardziej do mnie.
- Nie mam zamiaru.
Uśmiechnęłam się sztucznie i wysyczałam.
- Pierdol się Damon.
_________________
Wyjaśniło się, dlaczego Damon pocałował Elenę.
Rebekah jak zawsze pomocna do tego co złe. Może kiedyś się zmieni?
Charlotte dała w tym rozdziale niektórym w kość i raczej na tym się nie skończy.
Ciekawe kiedy wróci dawna ona.
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba.
Życzę miłego czytana i pozdrawiam serdecznie was wszystkie. Jesteście kochane, dziękuję wam za tak fajne komentarze pod poprzednim rozdziałem. :)
- Zostanę tu z Tobą.
Stwierdził siadając koło mnie, nie miałam ochoty z nim rozmawiać, a tym bardziej na niego patrzeć.
- Wynoś się!
Rozkazałam, ale on nawet nie drgnął, zarzucił rękę na moje ramiona i przybliżył się bardziej do mnie.
- Nie mam zamiaru.
Uśmiechnęłam się sztucznie i wysyczałam.
- Pierdol się Damon.
_________________
Wyjaśniło się, dlaczego Damon pocałował Elenę.
Rebekah jak zawsze pomocna do tego co złe. Może kiedyś się zmieni?
Charlotte dała w tym rozdziale niektórym w kość i raczej na tym się nie skończy.
Ciekawe kiedy wróci dawna ona.
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba.
Życzę miłego czytana i pozdrawiam serdecznie was wszystkie. Jesteście kochane, dziękuję wam za tak fajne komentarze pod poprzednim rozdziałem. :)
F A N T A S T Y C Z N Y * ____ *
OdpowiedzUsuńJulie Plec się chowa przy Tobie :)
No wiedziałam że musiał być jakiś przekręt ;D Fajnie to wszystko wymyśliłaś ;P
No Charlotte dała ciała :D Oczywiście czekam na następny rozdział ;)
Pozdrawiam gorąco i życzę dużo pozytywnej weny :)
Fantastico.
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam jak wampiry wyłączają się. Charlotte jest genialna bez uczuć. Elena zachowuje się jak suka, czyżby się nauczyła, że na oczka nikt się nie nabierze? Rebekah- zło. Katherine jak zawsze dba o własne interesy. Stefan, dał się nabrać- 1:0 dla Charlotte. Damon jaka złość. Klaus 'bardzo opiekuńczy'. Mam nadzieję, że Charlotte wyjdzie metodą na Damona, tak jak on załatwił Lexi.
Życzę weni i czekam na nn. :)
Naprawdę cię przepraszam, że nie będzie to komentarz długi czy, ale naprawdę boli mnie głowa :( Chcę ci tylko powiedzieć, że było parę literówek i braków przecinków, ale ogólnie bardzo mi się podobało:) Charlotte dobra aktorka ;) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZdaję sobie z tego sprawę, nie sprawdzałam tego rozdziału przed dodaniem, poza tym często nie wyłapuje wszystkich literówek.
UsuńGłupia Charlotte! Ale rozdział cudowny, jak zawsze zresztą.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny.
Mnie osobiście podoba się strasznie Charlotte bez uczuć. Jest taka wredna i ma wszystko gdzieś.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Elena coś uknuła, nienawidzę jej.
Rozdział bardzo fajny, czekam na następny i jestem ciekawa jak to dalej będzie.
Mam nadzieję, że Charlotte szybko nie włączy uczuć.
Pozdrawiam.
Zajebisty rozdział. :)
OdpowiedzUsuńEleny nienawidzę.
Też czekam, aż Charlotte wróci.
Hej :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział :D
mysticfallskrainamarzen.blogspot.com
Jakby to zrobili ludzie z "internetów"
OdpowiedzUsuńWow wow tak bardzo dobre, wow wow Charlotte taka zła, wow wow nie wiem co myśleć o Damonie, wow wo chcę kolejny rozdział ;>
I co tu dużo mówić! Jest niesamowicie i proszę się ze mną nie spierać, bo i tak przegracie!
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej kochana!
Zapraszam też do siebie na nową notkę!
my-world-is-your-name.blogspot.com
Zapraszam na mojego nowego bloga. Notka z bohaterami i prologiem jest już dodana. Mam nadzieję że przypadnie Ci do gustu :
OdpowiedzUsuńhttp://not-tell-no.blogspot.com/
Xoxo
Rozdział wspaniały, jestem ciekawa jak dalej Charlotte będzie się zachowywać.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn i pozdrawiam. :)