Nagle poczułam krople deszczy na swoim policzku, Damon odsunął się ode mnie i uniósł głowę ku niebu. Zaczynało padać bardziej, nie przeszkadzało mi to wręcz przeciwnie uwielbiałam deszcz. Uśmiechnęłam się nikle i ujęłam dłoń wampira, który spoglądnął na mnie z uśmiechem na twarzy. Teraz deszcz będzie mi przypominał wieczór, który połączył mnie ponownie z Salvatore, miałam nadzieję, że już nic, ani nikt nie będzie w stanie nas rozdzielić.
- Idziemy do domu?
Zapytał przyglądając mi się uważnie w jego oczach dostrzegłam szczęście i miłość, którą mnie darzył. Kiwnęłam głową na znak, że tak i nim zrobiłam krok przed siebie mężczyzna podniósł mnie jak pannę młodą i w wampirzym tempie udał się do swojej posiadłości. Gdy tam dotarliśmy byliśmy cali mokrzy, Damon otworzył drzwi i kiedy przeszedł próg postawił mnie na ziemi. Czułam się jakbyśmy byli nowożeńcami, mimo że zapewne nigdy nimi nie będziemy, w końcu wampiry nie biorą ślubu, choć Klaus i Caroline mają zamiar złączyć się na zawsze. Może ja po prostu nie potrafię sobie tego wyobrazić?
- Chodź na górę, musimy Cię wysuszyć.
Grzecznie powędrowałam za moim ukochanym do jego sypialni. Myślałam, że przyniesie ręczniki, ale on zamiast tego wepchnął mnie do łazienki i ściągnął z siebie morką kurtkę i czarną koszulę, w której wyglądał seksownie. Stałam i podziwiałam jego pięknie umięśniony tors.
- Będziesz brać prysznic w ciuchach?
- Nie.
Odpowiedziałam i zaczęłam zrzucać z siebie mokre ubranie, kiedy już byłam tylko w samej bieliźnie przygryzłam delikatnie swoją dolną wargę i kątem oka patrzyłam na Damona, który stał już nago i czekał, aż ja przestanę go męczyć i pozbędę się mojej koronkowej bielizny, którą on bardzo lubił. Rozpięłam stanik i ponętnie rzuciłam go na podłogę, czułam jak oczy wampira wypalają mi dziury w ciele, po chwili zsunęłam z siebie majtki i z cwanym uśmiechem na twarzy podeszłam do czarnowłosego. Weszliśmy razem pod strumień ciepłej wody, zamknęliśmy szklane drzwiczki kabiny. Staliśmy na przeciwko siebie, ale po paru minutach to się zmieniło, Damon przycisnął mnie do zimnych kafelek, złączył nasze usta, od razu odwzajemniłam jego dziki pocałunek, badał moje podniebienie swoim językiem, który następnie zaczął wojnę o dominację z moim, oczywiście pozwalałam mu wygrać. Kiedy zabrakło nam powietrza zaczął składać małe pocałunki na mojej szyi, odchyliłam głowę do tyłu by miał lepszy dostęp, rękami ściskał moje pośladki, a ja swoimi jeździłam po jego plecach. Uniósł mnie do góry, objęłam nogami jego pas i zarzuciłam ręce na jego szyję, nie spodziewałam się, że wyjdzie spod prysznica i uda się do sypialni. Rzucił mnie mokrą na pościel, pochylił się nade mną, językiem zaczął jeździć po mojej szyi, od czasu do czasu przygryzał ją delikatnie. Wplątałam swoje smukłe palce w jego mokre włosy.
Całował moje ramiona, dekolt, brzuch, rękoma gładził biodra. Bez ostrzeżenia zamieniłam się z nim miejscami, teraz to ja byłam na górze. Muskałam wargami jego usta, policzki, dłonią gładziłam jego klatkę piersiową, zjechałam na dół całusami, obdarowałam nimi cały tors wampira. Był strasznie niecierpliwy, chciał byśmy stali się jednością, dlatego też ponownie znalazł się nade mną. Pocałował mnie i powoli zaczął we mnie wchodzić, jęknęłam głośno, na co on tylko się uśmiechnął. Tej nocy nie zwracaliśmy uwagi na nasze jęki przyjemności, nie obchodziło nas czy któryś z lokatorów je usłyszy. Cholernie się za sobą stęskniliśmy i chcieliśmy by ta chwila była niesamowita. Po wyczerpującym i udanym stosunku leżeliśmy koło siebie i ciężko oddychaliśmy.
- Kocham Cię Charlotte.
Wyszeptał spoglądając na mnie z uśmiechem na twarzy.
- Mówiłeś to już dzisiaj.
Zachichotałam przyglądając mu się uważnie.
- Mówiłem i będę mówił, ponieważ cholernie mocno Cię kocham.
Wtulił mnie w siebie i ucałował w czoło. Przy nim czułam się nieziemsko, przy nim moje życie nabierało barw, z nim mogłabym iść nawet na koniec świata.
- Ja Ciebie też.
Stefan
Wraz z Katherine doskonale słyszeliśmy co się dzieje na górze, nasza jakże słodka parka się pogodziła. Wampirzyca siedząc na kanapie uśmiechała się od ucha do ucha, czasem papugowała jęki swojej córki, przez nią moja wyobraźnia zaczęła działać, przez to, że wyglądały tak samo czułem się jakbym to ja był na miejscu Damona.
- Moja krew.
Wymamrotała popijając burbon, niestety tu musiałem przyznać jej rację, Pierce znała się na rzeczy i to bardzo.
- Może to tylko tak ładnie słychać?
- Oj kochaniutki uwierz mi to było coś ostrego.
Zaśmiała się odstawiając pustą już szklankę na drewnianym stole, spoglądnęła się na mnie i puściła mi oczko. Pokręciłem bezradnie głową, przysunęła się do mnie i położyła dłoń na moim policzku. Nasze oczy się spotkały, nie wiem czemu, ale miałem ochotę ją pocałować. Wiem, że moja miłość do Katherine już dawno wygasła, ale to nie znaczy, że nie mogę się zabawić, w końcu mnie też się coś należy. Zbliżyła się do mnie bardziej, a ja uniosłem jedną brew do góry, czekałem na jej ruch.
- Idziemy w ich ślady?
Zapytała trzepocząc rzęsami i uśmiechając się do mnie szelmowsko. Nie zastanawiając się ani chwili nad jej propozycją wbiłem swoje usta w jej. Zaczęliśmy się całować dziko, a zarazem namiętnie.
Złapałem jej pośladki dłońmi i uniosłem ją do góry, oplotła nogami mój pas, w wampirzym tempie udaliśmy się do mojej sypialni. Nie byłem delikatny ponieważ rzuciłem Katherine na łóżku, zawisłem nad nią i złączyłem nasze usta. Wybaczcie, ale teraz to wy się nasłuchacie i zobaczycie jakie to przyjemne.
Damon
Tej nocy u nas w posiadłości było naprawdę gorąco, nie tylko ja miałem udaną noc, ale również mój brat i moja przyszła teściowa. Na samą myśl o tym chciało mi się śmiać, jakoś nie wyobrażam sobie Kat w tej roli, a tym bardziej Klausa jako teścia. Kocham Charlotte, ale muszę przyznać, że trafiła na najgorszych rodziców na świecie, choć jak to się mówi rodziny się nie wybiera. Wpatrywałem się w jeszcze śpiącą ukochaną, gdy spała wyglądała jak mały bezbronny koteczek, którego za wszelką cenę chciałem bronić, za nią oddałbym swoje życie.
- Nie patrz się tak na mnie.
Wymamrotała zaspana otwierając leniwie powieki, założyłem kosmyk jej niesfornych loków za ucho i uśmiechnąłem się do niej szeroko.
- Jak?
- Jakbym miała za chwilę zniknąć.
Odpowiedziała gładząc moje mięśnie brzucha, wiedziałem, że je uwielbia.
- Obiecaj mi coś.
Popatrzyłem na nią poważnie, chciałem by obiecała mi najważniejszą dla mnie rzecz, chciałem byśmy byli razem już zawsze, mimo przeszkód, które pewnie na nasz czekają i na przekór innym.
- Co?
Popatrzyła na mnie pytająco, po czym wtuliła swoją twarz w moją szyję.
- Że mnie nie opuścisz.
- Obiecuję.
Ucałowała mój policzek, a ja długo nie myśląc wtuliłem ją w siebie i wbiłem swoje usta w jej. Przygryzła moją dolną wargę uśmiechając się, wziąłem to za okazję i wsunąłem język do jej buzi, badałem jej podniebienie i toczyłem z nią walkę o dominację.
Elijah
W przeciwieństwie do mojego brata starałem się ze wszystkich sił dowiedzieć coś o powrocie Eleny i Katherine, od pewnej zaprzyjaźnionej wiedźmy uzyskałem bardzo ważne informacje. Okazuje się, że do ich ożywienia potrzebna była krew Charlotte, wiedziałem, że nie oddałaby jej dobrowolnie, dlatego też zastanawiałem się kto mógłby za tym wszystkim stać. Z tego co wiem czarownica, która rzuciła czar mieszka na obrzeżach Nowego Orleanu, nie ma przyjaciół ani rodziny. Będę musiał złożyć jej wizytę i grzecznie poprosić o wyjaśnienie. Gdy wszedłem do salonu ujrzałem Klausa, na jego kolanach siedziała blondynka, która uśmiechnęła się do mnie szeroko. Odwzajemniłem uśmiech i poprosiłem ją by zostawiła nas samych, kiwnęła głową i poszła na górę.
- Dowiedziałem się paru rzeczy o ożywieniu.
Niklaus podciągnął się i spoglądnął na mnie pytająco, oczekiwał aż zacznę opowiadać nowinki. Jego ta sprawa również interesowała i niepokoiła.
- Do tego zaklęcia potrzebna jest krew sobowtóra co oznacza, że ktoś upuścił z Charlotte trochę krwi bez jej wiedzy.
Przerwałem na chwilę zastanawiając się czy powiedzieć mu o miejscu zamieszkania wiedźmy, znając jego uda się tam i ją zabiję bez mrugnięcia okiem.
- Coś jeszcze?
Zapytał uważnie mi się przyglądając, chyba dostrzegł, że coś przed nim ukrywam.
- Na razie tyle. Moja przyjaciółka pokazała mi to zaklęcie, może je rzucić tylko osoba, która praktykuje czarną magię.
- Musimy ją znaleźć.
Powiedział stanowczo, a ja jedynie przytaknąłem, jeszcze będziemy mieli czas na rozprawienie się z nią. Kiedy chciałem coś dodać usłyszeliśmy otwierające się drzwi, pewni, że Charlotte wróciła uśmiechnęliśmy się, ale mina nam zrzedła gdy ujrzeliśmy naszą siostrę. Co za idiota do cholery wypuścił ją z trumny?
- Witajcie moi jakże kochani bracia.
Uśmiechnęła się do nas sztucznie i przewróciła oczami.
- Kto Cię uwolnił?
Zapytał wściekły blondyn, nie miał zamiaru przez długie lata oglądać twarzy Rebekah. Na samą myśl o tym co zrobiła jego oczku w głowie dostawał białej gorączki i miał ochotę ją zabić.
- Marcel.
Powiedziała dumnie, każdy wiedział, że ten głupek za nią szaleje, a ona bardzo dobrze potrafiła to wykorzystać, owinęła go sobie wokół palca. Klaus wstał i ni stąd ni zowąd złapał blondynkę za szyję i przycisnął ją do ściany.
- Gdy tylko wrócimy do domu znowu znajdziesz się w trumnie.
Ukazał swoje wilcze kły tuż obok jej szyi, o dziwo moją siostrę nawet to nie wzruszyło.
- Obiecuję, że już jej nie dotknę.
Odparła spoglądając na mnie, czekała aż się za nią wstawię, a ja oczywiście to zrobiłem ponieważ ją kochałem.
- Niklaus dajmy jej szansę, jeżeli coś zrobi Charlotte osobiście wyślę ją na drzemkę.
To co właśnie powiedziałem było prawdą, jeżeli zechce jej się skrzywdzić brunetkę zapłaci za to i już więcej jej nie zaufam. Lepiej żeby nie zniszczyła mojego zaufania, później nie będzie potrafiła znów go uzyskać. Hybryda puścił kobietę i przeklinając pod nosem udała się do swojej sypialni.
Charlotte
Byłam strasznie głodna i jak się nie najem stanę się wredna. Ubrana już zeszłam na dół w celu udania się do piwnicy gdzie Salvatore chowali woreczki z krwią. Damon oznajmił, że dojdzie do mnie jak tylko się ubierze, idąc wolnym krokiem zauważyłam siedzącą na fotelu Elenę, miała skrzyżowane ręce na klatce piersiowej i piorunowała mnie spojrzeniem. Nie wiedziałam o co jej właściwie chodzi, miałam takie samo prawo przebywać tutaj jak ona. Chciałam ją zignorować i iść dalej, ale brunetka krzyknęła do mnie.
- Stój! Musimy pogadać.
Wzruszyłam ramionami i zbliżyłam się do niej, byłam ciekawa o czym chce ze mną rozmawiać, w końcu nie miałyśmy tematów do rozmów.
- Spałaś z nim?
Zapytała, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nie powinny ją obchodzić moje sprawy łóżkowe.
- Pytam się do cholery czy się z nią pieprzyłaś?!
Nie drzyj się głupia krowo doskonale Cię słyszę, nie jestem przecież głucha.
- Gówno Cię to obchodzi.
Wysyczałam wściekła, nie miałam zamiaru odpowiadać na jej idiotyczne pytanie, Damon jest mój i mam prawo się z nim kochać kiedy tylko zechcę.
- Posłuchaj wywłoko, on jest mój i nie mam zamiaru go oddawać drugiej Katherine. Trzymaj się od niego z daleko bo pożałujesz.
Zaśmiałam się kpiąco na jej słowa, ona naprawdę jest stuknięta, powinno do niej dotrzeć, że Salvatore już jej nie kocha i nigdy z nią nie będzie. Nachyliłam się nad nią i powiedziałam.
- To Ty posłuchaj kretynko! Damon jest ze mną i już nigdy nie będzie z Tobą niech to do Ciebie dotrze. Jeśli kiedykolwiek zobaczę, że się do niego przystawiasz wyrwę Ci serce.
Odsunęłam się do niej gdy wściekła podnosiła się powoli, wiedziałam, że teraz będę musiała jej pokazać, że mnie się nie podskakuje. Doskonale też zdaję sobie sprawę z tego, że muszę mieć ją na oku, ona będzie chciała uwieść Damona, nie mogę jej na to pozwolić.
- Co się dzieje?
Usłyszałam dobrze znany mi głos za sobą, odwróciłam się na pięcie i uśmiechnęłam choć nie miałam na to ochoty. Zrobiłam dwa kroki w stronę czarnowłosego i złapałam go za rękę, chciałam by ona widziała do kogo on należy.
- Nic, po prostu rozmawiamy.
Wampir splątał nasze palce i ucałował mój policzek, Elena kipiała złością myślałam, że zaraz wybuchnie. Mężczyzna machnął jej na pożegnanie i zaciągnął mnie do piwnicy, on również zgłodniał po naszych nocnych pieszczotach.
Dwie godziny później byłam już w domu mojego ojca, postanowiłam mu się pokazać i oznajmić, że raczej nie wrócę do Nowego Orleanu, tym razem zostaję z Damonem. Nie chciałam ponownie cierpieć, poza tym nie złamię danej mu obietnicy. Gdy zeszłam na dół do salonu ujrzałam popijającą burbon ciotkę, od razu zacisnęłam dłonie w pięści, niestety nie wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać.
- O Charlotte wróciłaś.
Powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha, uniosłam jedną brew do góry, byłam w szoku jej zachowaniem. Czyżby mała drzemka ze sztyletem w sercu czegoś ją nauczyła? Położyłam dłonie na biodrach i czekałam na dalszy rozwój sytuacji.
- Gdzie jest tata?
Zapytałam ostrożnie, nie miałam pewności, że zaraz się na mnie nie rzuci.
- Za Tobą.
Wskazała palcem stojącego na schodach blondyna, odwróciłam się w jego stronę i posłałam mu szczery uśmiech, który on odwzajemnił.
- Możemy pogadać?
Kiwnął głową i wyciągnął do mnie rękę, którą ja ujęłam swoją śnieżnobiałą, my wampiry zawsze mamy jaśniejszą karnacje niż ludzie. Udaliśmy się do mojej sypialni, ja usiadłam na łóżko, a Klaus na krześle, które stało przy biurku. Wcięłam głęboki wdech i zaczęłam.
- Chce tu zostać.
- Wiedziałem, że o tym chcesz rozmawiać.
Oznajmił przeczesując swoje włosy, rozsiadł się wygodnie, obserwował każdy mój ruch.
- Nie chce znowu go zostawiać.
Powiedziałam z nikłym uśmiechem na twarzy, zauważyłam, że Klaus wzrusza tylko ramionami, najwidoczniej nie ma nic przeciwko mojemu zostaniu tutaj.
- Jeśli zostanie tu Cię uszczęśliwi to nie mam nic przeciwko.
- Dzięki tato.
Podbiegłam do niego i go przytuliłam, objął mnie i wtulił w siebie. Na początku nie chciałam go znać, miałam mu za złe, że mnie zostawił, ale teraz cieszyłam się, że jest koło mnie, że mogę powiedzieć mu wszystko i mieć świadomość, że on mnie zrozumie.
Stefan
Katherine postanowiła nie wstawać dzisiaj z łóżka, dlatego też musiałem udawać jej lokaja i przynosić jej wszystko o co poprosi. Nie podobało mi się to za bardzo, ale nie chciałem się z nią kłócić, dlatego też posłusznie zgodziłem się na to. Schodząc na dół usłyszałem płacz Eleny, domyślałem się o co chodzi, ona kochała Damona, a on kochał Charlotte. Gdyby Silas jej nie zabił dalej byliby szczęśliwą parą, a mój brat nie wyjechałby na wakacje do Paryża i nie poznałby tam córki Klausa. Nasze przeznaczenie jest dziwne, ale mimo wszystko musimy się z nim jakoś pogodzić, raz jest pod górkę, a raz z górki. Po deszczu zawsze wychodzi słońce, musimy o tym pamiętać.
- Co się dzieje?
Zapytałem spoglądając na nią kątem oka, podniosła głowę do góry i westchnęła cicho pod nosem.
- Ona mi za to zapłaci.
Mruknęła, nie spytałem się o kogo jej chodzi, ponieważ doskonale wiedziałem o kim mowa.
- Elena...
- Charlotte tego pożałuje! Damon jest tylko mój!
Wrzeszczała i płakała jednocześnie, nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Wiedziałem co czuję bo ja czułem to samo gdy mnie zostawiła i zaczęła być z czarnowłosym, ale nie potrafiłem jej pomóc.
- Cholerna wywłoka!!!
Płakała i płakała, szybko jej nie przejdzie.
____________
Postanowiłam napisać szybciej wszystkie rozdziały do końca. Nie zdradzę ile ich będzie, mogę tylko powiedzieć, że jeszcze trochę będzie się działo. :)
Jeśli są jakieś błędy to po prostu ich nie wyłapałam. ;/
Mam nadzieję, że powrót do siebie Charlotte i Damona wam się spodoba.
Elena mnie osobiście wkurza. :)
Pozdrawiam was serdecznie i życzę miłego czytania.
O mój boże, super. Elena, ah kobieto ... ;-; Jak ona mnie wkurza ;-; Charlotte i Damon ! <3 Czekam niecierpliwie na następne.
OdpowiedzUsuńOMG jaram się !! Wspaniały rozdział !! CUDO !! <3
OdpowiedzUsuńhttp://bractwo-cienia.blogspot.com/
Cudowny, cudowny, cudowny!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego!
Jejku, musiałam nadrobić parę rozdziałów, strasznie przepraszam! W tej części Elena jest straaasznie wkurzająca xD jestem za deleną, ale nie preferuję związku mojego kochanego Damona z taką Eleną! Pff ... ach, dzika noc u Salvatorów :D haha, Stefan lokajem i poduszką do wyplakania dla Elki :P kochany, tak czy inaczej :) kocham cie, uwielbiam i wgl :D a, no i ciekawe, co z Rebeką. . Będzie spina? ;)
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie: http://oddech-delena-ff.blogspot.com/ i http://tvdopowiadanie.blog.pl
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale internet mi padł. Rozdział 19 i 20, wprost wspaniały. Elena jak to Elena strasznie irytująca. A poza tym Damon i Charlotte razem, Juhu! Kath jako mamusia- może być ciekawie. Ten jak i poprzedni rozdział jest genialny. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuń***************************
PS. Zapraszam na nowy rozdział. http://lzy-sa-krwia-duszy.blogspot.com/
2 części nowego rozdziału już są! Zapraszam do czytania, i komentowania! http://druganaturaannie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział genialny :P Chamon ... Darlotte... czy jakoś tak <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam :3 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Hahaha Elena też mnie wkurza.... :D
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)
Scena Charlotte i Damona na początku zajefajna, uwielbiam ich, są tacy słodcy i widać, że bardzo się kochają.
OdpowiedzUsuńElena mnie niemiłosiernie wkurza, niech się odwali od Damona, on jej już nie kocha.
Charlotte jak chce to potrafi mieć okropny charakterek, uwielbiam ją złą. :)
Pozdrawiam i życzę Ci weny.
Jaram się Damonem i Charolotte ! ♥
OdpowiedzUsuńRozdział na prawdę powala, czekam na WIĘCEJ!
Zapraszam też do siebie :
http://law-of-death.blogspot.com/
http://my-world-is-your-name.blogspot.com/
Ciesze się, że Damon i Charlotte ponownie są razem. Pisałam już kiedyś, że ich uwielbiam?
OdpowiedzUsuńByleby Elka tego nie zniszczyła bo ją połamię normalnie.
Czekam na nn.
No, no to jest ciekawe. Dziwi mnie Klaus w roli ukochanego ojczulka i Katherine jako kochana mamusia, to są chyba dwie postacie, które ciężko mi było sobie wyobrazić w takiej roli, ale zdecydowanie mi się podoba. Ciekawe jestem jak potoczy się akcja Elena vs Charlotte, no i czy Damon będzie wierny uczuciu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
mylife-jordanslife.blogspot.com :)