piątek, 13 września 2013

Rozdział 12

Charlotte

      Staliśmy przez chwilę w miejscu do momentu aż barbie z uśmiechem na twarzy przywitała się z wszystkimi gośćmi i zaprosiła do tańca, który miał otworzyć bal. Spodziewała się, że bracia Salvatore poproszą mnie do niego, ale niestety musiałam im odmówić. Nie potrafiłam tańczyć takich tańców, poza tym nigdy nie byłam na balu.
- Nie musisz umieć, po prostu rób to co ja.
Stwierdził Damon patrząc się na mnie. Do końca miał nadzieję, że się zgodzę, ale byłam uparta i mówiłam, że nie zatańczę. Do Stefana podeszła jakaś młoda dziewczyna i zaproponowała mu taniec, on zgodził się i powędrowali na środek sali. Ja zaś stałam z wampirem z boku, kiedy chciał mnie złapać za rękę i zapytać o coś przeszkodziła mu Jessica.
- Mogę Pana prosić?
Zapytała uśmiechając się szeroko. Nie lubiłam jej i raczej nie polubię. Mężczyzna nie wiedział co powiedzieć, spoglądał raz na mnie raz na wampirzyce.
- Idź nie ucieknę przecież.
Popchnęłam go do przodu. Nie przeszkadza mi, że będzie z nią tańczył, no chyba, że ona położy łapy tam gdzie nie trzeba to wtedy ją zabiję.
- Zaraz wrócę.
Oznajmił i ruszył przed siebie. Taniec się zaczął, a ja obserwowałam dokładnie każdy ruch Jessici do momentu aż podszedł do mnie Elijah.
- Czemu nie tańczysz?
Spoglądnęłam na niego z uśmiechem na twarzy.
- Wiesz, że nie umie.
- To nic trudnego.
Pogłaskał mnie po ramieniu, po czym zaczął przyglądać się mojemu ojcu i Caroline. Musiałam przyznać, że tańczyli najlepiej z wszystkich.


Klaus

   Dokładnie pamiętam dzień, w którym po raz pierwszy tańczyłem z Caroline. Był to bal, który zorganizowałem z całą moją rodziną i miał on miejsce właśnie tutaj. Jest i będzie to najwspanialsze wspomnienie dla mnie. Cieszę się, że po tylu ładnych lata ponownie możemy bawić się w posiadłości i to nie jako znajomi tylko jako para. Ja i Caroline prowadziliśmy, byliśmy gospodarzami więc to normalne. Muszę przyznać, że moja narzeczona tańczy nieziemsko, czasem mam wrażenie, że lepiej niż ja. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i uśmiechaliśmy się do siebie. Zachowywaliśmy się tak jakby nikogo w koło nas nie było. Jakbyśmy byli tu tylko sami. Nie zwracaliśmy uwagi na nic


Kiedy muzyka się skończyła i wszystkie pary stanęły bezruchu reszta zaczęła klaskać. Ukłoniłem się ładnie z Caroline, po czym ni stąd ni zowąd cmoknąłem ją szybko w usta. Zaskoczona aż się zarumieniła.
- Klaus...
Wyszeptała wpatrując się we mnie.
- Muszę Cię przeprosić na chwilę.
Odsunąłem się dwa małe kroki do tyłu.
- Gdzie idziesz?
- Musisz kogoś poznać idę ją przyprowadzić.
Kiwnęła głową i odeszła. Ja udałem się w stronę Elijaha i Charlotte.

Damon

    Taniec się skończył więc postanowiłem wrócić do swojej luby. Nie miałem zamiaru zostawiać ją dłużej niż minutę samą z Stefanem. Wiedziałem, że on nie odpuści i będzie walczył o nią do samego końca tak jak o Elenę, która i tak na końcu wybrała mnie. Powinno go coś to nauczyć.
- Damon.
Słyszałem głos za sobą i obróciłem się na pięcie.
- Czego chcesz?
Zapytałem wampirzycy, która nie chciała się ode mnie odczepić.
- Zostaw ją i spędź wieczór ze mną.
Położyła dłoń na moim ramieniu, a ja długo nie myśląc zepchnąłem ją.
- Wyobraź sobie, że jestem koło Ciebie, bo wiesz tak naprawdę nigdy nie będę. Nie masz u mnie szans Jessica.
Powiedziałem stanowczo, miałem nadzieję, że dotrze ten fakt do niej.
- Prędzej czy później będziesz mój.
Uśmiechnęła się cwanie i ruszyła w swoją stronę.
- Chyba w Twoich snach.
Krzyknąłem za nią, a ona odwróciła się tylko na parę sekund i ponownie ruszyła.


Elijah

   Widząc, że idzie do nas Klaus zaproponowałem brunetce, że oprowadzę ją po posiadłości. Ochoczo przystała na moją propozycję, pewnie była ciekawa jak jej ojciec mieszka. W porównaniu do domu w Nowym  Orleanie ten jest trzy razy mniejszy. Niklaus mieszka jak na króla przystało. Wiedziałem, że chce powiedzieć wszystkim o swojej córce, ale mnie to nie cieszyło, dlatego też chciałem to przedłużyć. Najlepiej by było gdyby nic nie mówił i w dalszym ciągu nie pojawiał się w jej życiu.
- Elijah jaki jest Klaus.
Zrobiłem duże oczy, gdy usłyszałem zdanie Charlotte.
- Jaki on jest? Hym... Na pewno jest porywczy i władczy, ale również kochający co widać gdy jest koło niego Caroline. Zrobił dużo złego, ale teraz i trochę dobrego. Nie mogę powiedzieć, że jest nieśmiertelnym bez uczuć.
Słuchała dokładnie każdego mojego słowa. Widać było po niej, że ciekawi ją ojciec. Chciała wiedzieć jak najwięcej na jego temat. Szliśmy przed długi, wielki korytarz, który prowadził do prawej części posiadłości.


- Uważasz, że powinnam dać mu szanse?
Nie byłem pewny co jej poradzić, w końcu z moim bratem bywa różnie.
- Sama musisz zdecydować czy chcesz być koło niego czy też nie.
Musiała wybrać sama, niestety nie jestem w stanie pomóc jej w wyborze. Musi posłuchać serca i rozumu i wtedy zdecydować słusznie.
- Zawsze mogę odejść prawda?
Spoglądnąłem na nią z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Bylebym miał z Tobą kontakt.
Zachichotała i stanęła przede mną z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Wiesz, że nigdy Cię nie opuszczę Elijah.
- Wiem.
Przejechałem lekko po jej włosach, nie chciałem zepsuć jej fryzury. Gdy mieliśmy już wracać usłyszeliśmy za sobą głos Klausa.
- W końcu was znalazłem.
No to zaraz się zacznie pokaz.
- Mogę ją porwać?
Zapytał, kiwnąłem głową i gestem dłoni kazałem jej iść z ojcem. Westchnęła pod nosem i ruszyła za ojcem.

Charlotte

   Wiedziała, że pierwotny chce wykrzyczeć całemu Mystic Falls, że ma córkę, ale sama nie wiem czemu denerwowałam się tym. W końcu nie powiedziałam Damonowi, że zna mojego ojca doskonale, po prostu powiedziałam, że inaczej sobie go wyobrażałam i na tym skończyłam. Pewnie będzie w szoku jak się dowiem.
- Wyglądasz pięknie.
Dziwne uczucie otrzymać komplement od ojca, którego zawsze się pragnęło mieć i który nie chciał mnie wychowywać.
- Dzięki.
Rzuciłam od niechcenia choć w środku uśmiechałam się sama do siebie.
- Wiem, że poznałaś Caroline i mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie.
Zachichotałam ponieważ przypomniałam sobie moment gdy blondynka przyszła do mnie i kazała mi zostawić Klausa w spokoju.
- Z czego się śmiejesz?
Wzruszyłam ramionami i nic nie odpowiedziałam. Nie musiał wiedzieć niektórych rzeczy. Szliśmy, szliśmy aż w końcu skręciliśmy w lewą stronę i znaleźliśmy się w jakimś malutkim pokoju. Było tu strasznie ciemno i pachniało alkoholem.
- Poczekaj tu, a kiedy usłyszysz jak Cię wołam wyjdź tymi drzwiami.
Zapalił światło i wskazał drzwi, które znajdowały się naprzeciwko mnie.
- Nie pomyślałeś, że mogę nie wyjść?
Zapytałam patrząc na niego.


- Wiem, że wyjdziesz.
Oznajmił i po chwili wyszedł z pokoju. Ja zaś zaczęłam się coraz bardziej denerwować, nie byłam do końca pewna czy tego chce. Bałam się, że kiedy tam pójdę już nigdy nie będę mogła się wycofać, że już zawsze będę musiała żyć z ojcem nawet kiedy nie będę miała na to ochoty.

Klaus

    Wyjście z pokoju prowadziło na sam szczyt wielkich schodów, które znajdowały się na środku sali balowej. Stanąłem tam i poprosiłem o wyłączenie muzyki, uniosłem kieliszek do góry i małą łyżeczką zapukałem w niego dwa razy. W myślach powiadomiłem Caroline by do mnie przyszła, ona zjawiła się parę sekund po otrzymaniu wiadomości. Stanęła dumnie koło mnie i złapała mnie za łokieć. Kelner podszedł i zabrał ode mnie szkło i srebrną łyżeczkę. Objąłem narzeczoną w pasie i przesunąłem się z nią na środek. Zostawiłem wolne miejsce koło siebie dla mojej córki.
- Dziękuję wszystkim za przybycie. Mam nadzieję, że bawicie się dobrze. Chciałbym wam przedstawić moją narzeczoną Caroline Forbes i...
Przerwałem na chwilę, a moja luba popatrzyła na mnie pytająco. Była ciekawa kogo jeszcze chce im przedstawić.
- ... moją córkę Charlotte Mikaelson.
Caroline o mało co nie zemdlała jak usłyszała moją córkę, zrobiła wielki oczy i szturchnęła mnie w bok. Pewnie mi się za parę minut dostanie. Wszyscy zaczęli klaskać, gdy za drzwi wyłoniła się brunetka. Stanęła koło mnie i uśmiechnęła się do wszystkich delikatnie.

Charlotte

     Ogarnęło mnie strasznie dziwne uczucie. Uśmiechałam się mimo, że wcale nie chciałam tego robić. Dopiero teraz tak naprawdę dotarło do mnie, że mam ojca, który właśnie po tylu latach postanowił mieć mnie przy sobie.
- Pierce nie Mikaelson.  
Skomentowałam patrząc się na Klausa, po jego minie wywnioskowałam, że moja uważa nie spodobała mu się. Objął mnie ramieniem uśmiechając się krzywo.
- Od dzisiaj Mikaelson!
Warknął mi do ucha, po czym puścił mnie i odwróciła się w stronę barbie. W dalszym ciągu była zszokowana tą całą sytuacją, dlatego też ojciec złapał ją za rękę i udał się z nią w zaciszne miejsce. Pewnie teraz będzie się jej spowiadał. Nie to żebym nie lubiła Caroline, ale jakoś nie wyobrażam sobie jej jako swojej macochy. Polowi zaczęłam schodzić na gór, złapałam delikatnie w dłonie skrawki sukienki i podniosłam jej do góry. Schodziłam powoli by nie zahaczyć o coś i nie wywrócić się. Nie chciałam by ludzie śmieli się ze mnie gdy się przez przypadek wywrócę. Na dole stał Damon, który wpatrywał się tylko i wyłącznie we mnie. Kiedy zeszłam na dół i stanęłam przed nim przechylił głowę w prawą stronę i uważnie mi się przyglądał.
- Ani trochę nie jesteś podobna do Klausa.
Zaśmiał się wyciągając w moją stronę swoje ramię. Ja oczywiście z wielkim uśmiechem na twarzy użyczyłam sobie jego umięśnionego ładnie ramienia.


    Wampir skierował się w stronę swojego młodszego brata, który podpierał ścianę. Stanęliśmy naprzeciwko niego, po zachowaniu Damona mogła stwierdzić, że uważa się właśnie za zwycięzce w konkurencji, która jak dla mnie nie miała sensu.
- Córka Klausa?
Zapytał blondyn.
- Rodziców się nie wybiera.
Odpowiedziałam wzruszając obojętnie ramionami.

Klaus 

    Caroline była na mnie wkurzona, nie mogła sobie wyobrazić, że nie powiedziałem jej o tam ważnej rzeczy od razu. Krzyczała i tupała nogą, gdy się zdenerwowała była strasznie niemiłą osóbką.
- Masz córkę i ja dowiaduję się w taki sposób! Jak mogłeś mi nie powiedzieć.
Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i oczekiwała na wyjaśnienia.
- Nie mogłem Ci wcześniej powiedzieć. Wybacz mi.
Tylko tyle byłem w stanie z siebie wydusić. Miałem nadzieję, że jej przejdzie i wrócimy na bal uśmiechnięci.
- Przez Ciebie ja zrobiłam jej awanturę!
Wrzasnęła na cały pokój.
- Awanturę?
Zapytałem zaciekawiony tym tematem.
- Tak awanturę. Myślałam, że łączy Cię z nią coś innego niż rodzinna więź.
Nie mogłem się powstrzymać i zachichotałem. Jak ona mogła myśleć o takich rzeczach?
- Przecież wiesz, że tylko z Tobą chce być.
Uśmiechnąłem się do niej delikatnie, a ona odwzajemniła. Wiedziałem, że już się uspokoiła, wiedziałem też, że szybko nie przyzwyczai się do Charlotte. Teraz będą musiały żyć razem w zgodzie.
- Idziemy na dół?
Kiwnęła jedynie głową na znak tak i zabrała kieliszek z szampanem, który wcześniej tu przyniosła.


Damon 

    Każde słowo mojego brata powtarzałem za nim jak papuga, już dawno nie widziałem go tak wkurzonego. Charlotte co chwilę szturchała mnie i kazała mi przestać, ale ja jej nie posłuchałem. Drażnienie Stefana było zabawę i zapewniało mi nie byle jaką rozrywkę. W końcu wampir nie wytrzymał i zrobiła dwa kroki w naszą stronę, nie skierował się do mnie tylko do brunetki.
- Zatańczysz?
Zapytał wyciągając dłoń w jej stronę. Ona popatrzyła się na niego i lekko uśmiechnęła.
- Wiesz, że nie umie.
Powiedziała patrząc na rękę mojego brata.
- Nikt tego nie zauważy.
Odparł i ni stąd ni zowąd złapał ją za lewą rękę. Charlotte uniosła jedną brew do góry, nie spodziewała się tego po Salvatore. Ja długo nie myśląc złapałem mężczyznę za nadgarstek i odepchnąłem jego dłoń od mojej luby.
- W sumie mogę zatańczyć.
Nie wierzyłem w to co właśnie usłyszałem. Ze mną nie chciała, a z nim chce?
- Więc chodźmy.
Gdy kobieta odwróciła się i ruszyła złapałem ją za łokieć i zatrzymałem. Nie pozwolę jej tańczyć z tym przygłupem.
- Poczekaj na mnie na parkiecie Stefan.
On jak grzeczny piesek posłuchał jej i udał się w wskazany przez nią punkt. Odwróciłem się do niej i złapałem ją w tali.
- Nie zatańczysz z nim.
Powiedziałem stanowczo.
- To tylko taniec, nie przesadzaj Damon.
Spiorunowała mnie spojrzeniem, chciałabym ją puścił.
- W takim razie będę Cię trzymał tak całą noc.
Na mojej twarzy zawitał cwany uśmieszek.
- Powiedziałam puść.
Wampirzyca zaczęła się wyrywać, a ja zacząłem coraz bardziej ją ściskać.


  Nasza szarpanina trwała dobre pięć minut i trwała by pewnie dłużej, ale Charlotte nie wytrzymała i z całej siły złapała mnie za ręce. Była ode mnie starsza i silniejsza, dlatego to mnie zabolało. Puściłem ją i skrzywiłem się niemiłosiernie.
- Jeden taniec.
Rzuciłem jak ona zaczęła oddalać się.

Charlotte 

    Damon przegiął, nie powinien mnie trzymać na siłę przy sobie. Wiem, że się boi, że zakocham się w Stefanie, ale do cholery jasnej, ja nie jestem Eleną. Przecież on dobrze o tym wiem, sam powiedział mi, że nie widzi jej we mnie. Czyżby kłamał? Wściekła podeszłam do Stefana, który zapewne widział co zaszło między mną a wampirem.
- W porządku?
Zapytał, po czym przejechał dłonią po moim odsłoniętym ramieniu.
- Tak.
Gdy potwierdziłam, że wszystko ze mną dobrze wyciągnął do mnie dłoń i ukłonił się, ja zaś złapałam jego rękę i również ukłoniłam się jak na damę przystało. Uśmiechnęliśmy się do siebie i czekaliśmy aż puszczą jaką ładną piosenkę.

Rihanna - Stay

   Nie chciałam za bardzo tańczyć z Stefanem wolnego, ale niestety nie miałam wyboru. Wszystkie pary na parkiecie przybliżyły się do siebie i zaczęły delikatnie bujać się w rytm muzyki. Ja i wampir trzymaliśmy dystans. Ani ja, ani on nie przysunęliśmy się bliżej. Kręciliśmy się wolno wokoło i patrzyliśmy sobie w oczy. Na mojej twarzy zagościł prawie niewidoczny uśmiech. Wampir rozmarzonymi oczyma wpatrywał się we mnie, nie chciałam widzieć takie wzroku dlatego odwróciłam głowę w prawą stronę.


- Coś się stało?
Zapytał nie przerywając tańca.
- Nie.
Ponownie przeniosłam swój wzrok na niego. Mimo, że tańczyłam z nim myślałam o Damonie. Może nie potrzebnie zgodziłam się na propozycję młodszego Salvatore? Piosenka powoli się kończyła, myślałam, że przeżyję ten taniec bez żadnej gafy i zbliżania się do blondyna, ale pomyliłam się. Ktoś popchnął mnie i poleciałam prosto w ramiona Stefana, który zamiast pomóc mi złapać równowagę objął mnie w pasie i przysunął jeszcze bliżej siebie. Zatopił się w moich oczach, a ja speszona jego zachowaniem spuściłam  wzrok na dół. Nie wiedziałam co powinnam zrobić. Jego spojrzenie i bliskość były jak paraliż. Nie mogłeś się ruszyć.


    Kiedy muzyka ucichła i wszystkie pary odsuwały się od siebie, ja w dalszym ciągu tkwiłam w jednej pozycji. Gdy próbowałam odsunąć się od Stefana, on nie pozwalał mi na to. W końcu miałam dość i odepchnęłam go od siebie. Odwróciłam się na pięcie i wpadłam na Damona, który obserwował to zajście cały czas.
- Bawcie się dobrze!
Powiedział wściekły i ominął mnie, szedł w stronę wyjścia. Nie zastanawiając się nawet podążyłam za nim. Zależało mi na nim i to się nie zmieni. Szedł tak szybko, że nie mogłam nadążyć za nim w tej sukience. Wyszedł z posiadłości i szedł prosto przed siebie nie oglądając się do tyłu.
- Damon!!!
Krzyknęłam za nim.
- Ładnie razem wyglądacie ze Stefanem!
Odparł nie zatrzymując się.


Stefan 

   Teraz to ja jestem górą i będę do końca balu. Mój brat odpuścił i zostawił mnie samego z Charlotte. Lepszego prezentu od niego dostać nie mogłem. Podszedłem do wampirzycy, która spoglądnęła na mnie złowrogo.
- Musimy pogadać.
Kiwnąłem głową i czekałem aż zacznie, ale ona zaczęła iść w stronę ogrodu. Domyślałem się o co jej może chodzić, ale modliłem się by jednak to nie było to.

Charlotte 

      Zatrzymałam się na środku ogrodu. Byłam wściekła na siebie i na Stefana. Musiałam mu oznajmić, że zależy mi na jego bracie i tylko na nim mi zależeć będzie. Niech wie, że nie ma u mnie szans.
- Stefan ja chce coś wyjaśnić.
Zaczęłam, nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć. Nigdy wcześniej nie mówiłam o swoich uczuciach.
- Wolisz jego?
Rzucił nagle.
- Ja...
Przerwałam spoglądając na blondyna.
- ... go kocham Stefan.
W końcu to z siebie wyrzuciłam.
- Kochasz go, a później jak Elena zmienisz zdanie i przybiegniesz do mnie.
Powiedział wrednie, co mnie zdenerwowało. Po raz któryś porównuje mnie do niej.
- Nie jestem Eleną!!!
Wrzasnęłam i szybko dodałam.
- Nigdy nią nie będę!!!


    Popatrzył się na mnie poważnie, nie chciał przyjąć faktu, że dostał kosza. Nie mógł się pogodzić z myślą, że wolę Damona.
- Jasne...
Rzucił od niechcenia.
- Kocham Twojego brata i to się nie zmieni.
Gdy chciał coś powiedzieć nie zdążył ponieważ przerwał mu Klaus.
- Zostawisz mnie z córką samego?
Zapytał przyglądając się blondynowi. Pewnie słyszał naszą rozmowę.
- Na razie Charlotte.
Ominął mnie i poszedł przed siebie. Miałam nadzieję, że w końcu się ocknie i przestanie brać mnie za Elenę, która kochała ich obu. Również mam nadzieję, że odpuści.

Klaus 

    Ona kocha Damona? Nie no znowu Salvatore? Nie mogła wybrać sobie kogoś innego. Jest przecież tyle wampirów na świecie.
- O czym chciałem rozmawiać?
Z mojej zadumy wyrwała mnie brunetka.
- Cieszę się, że przyszłaś.
Oznajmiłem uśmiechając się delikatnie. Wyglądała tak pięknie, że nie mogłem się na nią napatrzeć. Urodę odziedziczyła po mnie.
- Dziękuję za sukienkę tato.
Czy ja dobrze usłyszałem ona powiedziała do mnie tato?
- Powiedziałaś tato?
Musiałem się upewnić.
- Tak powiedziałam tato.
Uśmiechnąłem się szeroko, a ona odwzajemniła mój uśmiech.


- Idź do niego jeśli go kochasz. Nie zmarnuj takiej szansy.
Machnąłem ręką na znak by sobie poszła.
- Do zobaczenia tato.
Złapała dłońmi sukienkę i zaczęła biegnąć w stronę dobrze mi znaną.

Charlotte 

     W wampirzym tempie wbiegłam do swojego domu, przebrałam się szybciutko i wybiegłam z niego w takim samym tempie jak do niego wbiegłam. Musiałam pogadać z Damonem i wyznać mu swoje uczucia. Przebiegłam przez pustą ulicę jak armata, skręciłam w lewo i potem już tylko prosto do domu Salvatore. Minęłam kawałek lasu i znalazłam się pod drzwiami, zapukałam w nie parę razu. Na początku nie słyszałam kroków, ale później je usłyszałam. Damon otworzył drzwi i popatrzyła się na mnie uśmiechając nikle.


- Musimy pogadać.
Kiwną jedynie głową i wpuścił mnie do środka. Z komody zabrał napełnioną do pełna szklankę z swoim ulubionym trunkiem. Wszedł do salonu i stanął przed kominku, ja zaś stanęłam dwa metry od niego. Wzięłam głęboki wdech by zacząć, ale on mnie wyprzedził.
- Dobrze się bawiłaś ze Stefanem?
Zaraz mu zrobię krzywdę normalnie.
- Wolałabym bawić się z Tobą.
Odparłam przyglądając mu się uważnie. Jego wyraz twarzy dalej był poważny, nie zdradzał żadnych emocji.
- Jasne...
Czy oni zdają sobie sprawę z tego, że "jasne" mówią tak samo z sarkazmem.
- Przyszłam tu bo muszę Ci coś powiedzieć.
Czas na wyznanie.
- Rozumie wolisz Stefana, żadna nowość u was sobowtórów.
Zacisnęłam dłonie w pięści, jeszcze jedno takie zdanie, a dostanie.
- Jesteś idiotą Damon!
Wrzasnęłam, a on jedynie przeniósł na mnie swój wzrok i upił parę małych łyków alkoholu.
- Nie musiałaś tu przychodzić by mi o tym powiedzieć. Ja doskonale o tym wiem.
Uniosłam brew ze złości do góry.
- Przyszłam Ci powiedzieć, że nie obchodzi mnie Stefano, że Ciebie idioto kocham!
Moje słowa tak go zaskoczyły, że wyleciała mu szklanka z ręki. Stał chwilę nieruchomo w miejscu, aż w końcu ruszył w moją stronę. Ujął dłońmi moje policzki i wbił swoje usta w moje. Zaczęliśmy się całować z pasją i namiętnością. Jego pocałunki mówiły same za siebie, zależało mu na mnie tak samo jak mi na nim. Oddałam się całkowicie tej chwili, nic innego nie miało dla mnie znaczenia. Mam wrażenie, że ta noc nie skończy się tylko na tym.








Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Pozdrawiam was serdecznie i życzę miłego czytania. 
                                                                                                                               Skazana Na Rocka 

20 komentarzy:

  1. Rozdział fantastyczny. Dużo się działo. Jak dla mnie to najlepszy twój rozdział. Bardzo podobało mi się przyjecie i to co na nim się działo. Począwszy od rozmowy Elijah z Charlotte, Caroline z Klausem, Klausa z Charlotte jak i sytuację sobowtóra z Salvatorami. Miło że Forbes zaakceptowała swoją ..... pasierbice :D No i ostatnia scenka .. miodzio . Czekam na nexta. Pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co tu dużo mówić,rozdział jest cudny!! To przyjęcie i Klaus wspominający ich pierwszy taniec. Aż zebrało mi się na wspomnienia. Och i ta ostatnia scena...cudo. Damon jak go zamurowało,nie często mu się to zdarza. Czekam na kolejny rozdział. Życzę weny!!

    Zapraszam również do mnie na kolejny rozdział: http://po-prostu-tylko-ja.blogspot.com

    POZDRAWIAM :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ale to bardzo mi się ten rozdział podobał. Masz talent !! Jestem fanką Twojego bloga forever !!
    http://tvd-ourhistory.blogspot.com/-nowy blog o tematyce TVD (Delena)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział! Po prostu brakuje mi słów... Fajne było to przyjęcie u Klausa. Cieszę się, że Charlotte nie jest taka, jak Elena. Już myślałam, że pocałuje Stefana. Widzę, że Charlotte przekonuje się do Klausa, jako taty. Czekam na nn. Dużo, dużo weny życzę.

    Ps. Zapraszam do mnie na następny rozdział, mam nadzieję, że skomentujesz http://szkolamagow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej U mnie nowy rozdział .!!!!
    Serdecznie zapraszam :)
    Pozdrawiam Alicja
    mysticfallskrainamarzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział super! naprawdę! najlepsza scena na końcu :3
    no i Charlotte i Klaus, aww, "soł kjut" :D
    tak! niech Stefan idzie się wypchać! yeah!
    ale jak Charlotte szła z nim zatańczyć to aż się w mnie gotowało ;/ ugh...dobrze, że do niego później przyszła :D
    cóż tu jeszcze mówić? Zajebiście i już ;D
    życzę weny i czekam na kolejny rozdział :D

    tymczasem zapraszam do mnie na nowy rozdział:

    http://life-is-brutal-and-u-know-it.blogspot.com

    oraz na zupełnie nowego bloga ( oczywiście o TVD :) )

    http://show-me-how-you-love-me.blogspot.com/

    liczę na Twoją szczerą opinię :*

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział .
    znalazłam twój blog przez przypadek ale zostaję ;*
    czekam nn
    (zapraszam do mnie http://czy-moje-zycie.blog.onet.pl/2013/09/22/rozdzial-i/ )

    OdpowiedzUsuń
  8. Woooow wooow! Piszesz naprawdę długie rozdziały :O Jestem w szoku, że masz na to czas i ochotę. :O W rozdziale najcudowniejsza jest końcówka! Charlotte i Klaus to świetna para, są baaardzo słodcy :D Ciekawie piszesz, czekam na nexta. ;)

    +Zapraszam do mnie. Jest wstawiony dopiero PROLOG, więc nie ma za dużo do czytania. Jak znajdziesz czas, wpadnij. ;)
    http://i-love-you-like-never.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział !! Awww chciałabym żeby Klaus był moim ojcem XD Będę pisać to pod każdym rozdziałem Charlotte i Damon rządzą ! Chociaż uwielbiam Klaroline to w twoim opowiadaniu bardziej podobają mi się Charmon..Darlotte.. nie jestem dobra w wymyślaniu nazw XD Czekam na nowy rozdział i zapraszam do siebie ;)
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie Nowy rozdział .!!!
    Zapraszam :)
    mysticfallskrainamarzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie następny 30 rozdział :)
    Liczę na twój szczery komentarz :)
    mysticfallskrainamarzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. o mój boże, epicki rozdział... a końcówka... ach ;3
    ********
    "- Cicho – Damon starał się ją uspokoić, ale jego prośba nic nie dała.

    - Ja się tak strasznie boję, Damon! Moja zazdrość mnie zabija… Pomóż mi, błagam…

    Wampir spojrzał na siostrę. Chyba po raz pierwszy w życiu wahał się tak długo. Czy mógł odbierać małej, najprawdopodobniej chorej i nie myślącej jasno Bonnie spokojne życie po śmierci? Z drugiej strony: czy mógł odmówić jej pomocy, o którą prosiła? Anna tylko popatrzyła na niego z lękiem w czarnych oczach. Była zdezorientowana, tak jak on.

    Jeszcze przed chwilą bawili się w superbohaterów, teraz nie umieli pomóc nastoletniej dziewczynie."
    Oto próbka nn ;) zapraszam!!!!!!!
    http://tvdopowiadanie.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. zapraszam do siebie na 31 rozdział :) mysticfallskrainamarzen.blogspot.com Pozdrawiam Alicja

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojejku boski rozdział! Jeden z moich ulubionych :D Może i jestem wredna, ale to chyba, dlatego że Stefcio dostał kosza *.* The best scena ever!
    Poza tym Klaus fajnie się zachował. On też jest ze mną w teamie Damon&Charlotte jeej! xD A poza tym Charlie nazwała go ''tatą'' to takie słodkie, a zarazem dziwne. Jakoś nie mogę się przyzwyczaić do myśli, że Klaus ma córkę.
    No i końcóweczka! Awww ;*
    Pozdrawiam i życze Ci dużo, dużo weny!

    --------------------------------------------------------------------
    Zapraszam do mnie na nn
    http://tvd-myhistory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Serdecznie zapraszam na nn http://all-is-well-that-ends-well-vittoria.blogspot.com/2013/10/rozdzia-xv.html
    Pozdrawiam ~Vittoria

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam na mojego nowego bloga! :D
    klaroline-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Dawno nie pisałaś, jest szansa, że doczekamy się NN?
    Zapraszam ---> http://druganaturaannie.blogspot.com/ (NN co weekend)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nowy rozdział pojawi się już za niedługo.
    Pozdrawiam was wszystkich serdecznie. :) :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nominowałam Cię do Liebster blog award :)

    OdpowiedzUsuń