Klaus
Postanowiłem oderwać się od wszystkich spraw i spędzić parę dni sam na sam z moją ukochaną. Nie ukrywam, że mam również pewien powód, dla którego tu przyjechałem. Mogę załatwić dwie rzeczy za jednym zamachem. Podjechałem swoim nowiutkim czarnym bmw pod posiadłość Salvatore, w której zatrzymała się moja luba. Gdy się rozglądnąłem doszedłem do wniosku, że dla tego miejsca czas się zatrzymał. Nic się tu ani trochę nie zmieniło. Wysiadłem z auta i szybciutko skierowałem się w stronę drzwi wejściowych. Miałem zapukać, ale zauważyłem, że drzwi jak zawsze są otwarte. Wszedłem do środka szukając wzrokiem jakiegoś mieszkańca, ale nikogo nie było. Udałem się na górę, wiedziałem w której sypialni śpi Caroline, wyczułem jej obecność. Zakradłem się do środka jak złodziej, nie chciałem jej obudzić. Usiadłem na skraju łóżka i z wielkim uśmiechem na twarzy przyglądałem się śpiącej blondynce. Dłonią delikatnie dotknąłem jej policzka, poczuła to i uchyliła powieki.
- Klaus...
Powiedziała zaspana, po czym przetarła oczęta.
- Witaj kochanie.
Pogłaskałem ją po włosach, a ona ni stąd ni zowąd poderwała się i przytuliła do mnie. Wiedziałem, że milę ją zaskoczę moim przyjazdem.
- Jestem szczęśliwa, że przyjechałeś.
Szepnęła mi do ucha wtulając się bardziej w mój tors.
- Jeśli Ty jesteś szczęśliwa to ja również.
Odsunęłam się trochę od niej by po chwili wbić się w jej słodziutkie jak miód usta. Kobieta od razu odwzajemniła mój namiętny pocałunek.
Damon
Nie wiedziałem po co Elijah chce się ze mną spotkać. Obiecał brunetce, że nie pojawi się w mieście dopóki ona tego nie zapragnie. Więc po co wrócił i dlaczego chciał się spotkać w lesie? Czyżby moja posiadłość mu się nie podobała? Kiedy dojechałem do celu zauważyłem stojącego w garniturze na środku polany pierwotnego. Coraz bardziej ciekawiła mnie przyczyna jego powrotu. Chciałem się dowiedzieć co tym razem kombinuje. Wysiadłem z auta i uśmiechnąłem się sztucznie do niego.
- O co tym razem chodzi?
Zapytałem obojętnie.
- Dzień dobry Damon, mnie również miło Cię widzieć.
Wampir uśmiechnął się i włożył prawą dłoń do kieszeni spodni. Zrobił dwa małe kroki w moją stronę i przyglądał mi się uważnie.
- Nikt Cię nie śledził?
Zapytał, a ja zrobiłem oczy jak pięć złoty. Niby kto miałby mnie o szóstej rano śledzić?
- Nie.
Rzuciłem w dalszym ciągu czekają na powód naszego spotkania. Nie lubiłem przedłużanych wstępów, wolałem od razu przechodzić do sedna sprawy.
- Ostatnio jak się widziałem z Charlotte nie powiedziałem jej najważniejszego. Myślałem, że nigdy nie będę musiał jej o tym mówić, ale okoliczności zmuszają mnie do tego.
Zaczął to jak zawsze, nigdy nie mówił w prost o co mu chodzi. Zaczynało mnie to powoli irytować.
- Czego jej nie powiedziałeś?
Spytałem przeciągając się delikatnie. Nigdy nie lubiłem wstawać rano.
- Nie powiedziałem jej, że ma ojca, który właśnie postanowił jej o sobie powiedzieć.
Zatkało mnie, nie potrafiłem wypowiedzieć ani słowa. Jak to ma ojca? Przecież powinien on umrzeć kupę lat temu.
- Ojca? To on nie wącha kwiatków od spodu?
Zrobiłem głupawą minę. Elijah westchnął cicho pod nosem.
- Nie i nie ma zamiaru tego robić. Mam zamiar zabrać stąd Charlotte na jakiś czas, wiem, że ze mną nie pojedzie. Więc proszę Cię byś Ty z nią wyjechał.
Zdziwiła mnie jego prośba, kiedyś nie chciał by ona mnie poznała, a teraz prosi mnie bym z nią wyjechał.
- Ona ze mną nie pojedzie. Nie cierpi mnie.
Pierwotny zaśmiał się cicho pod nosem.
- Jak nie dobrocią to siłą Damon.
Uśmiechnął się cwanie i ruszył w stronę auta.
- Gdzie idziesz?
Odwróciłem się na pięcie i spoglądnąłem na niego.
- Jedziemy do Charlotte.
Kiwnąłem głową, że rozumie i udałem się w ślady mężczyzny.
Charlotte
Siedziałam w kuchni przy wielkim brązowym stole. Wraz z Michaelem popijaliśmy wczoraj ukradzioną ze szpitala krew. Nie była tak dobra jak ta prosto z szyi, ale jak to mówią lubi się to co się ma. Usłyszałam parkujące auto na podjeździe. Nie spodziewałam się dzisiaj gość, więc trochę się zdziwiłam. Miałam jednak nadzieję, że to nie Stefan ani Damon. Gdy dzwonek zadzwonił podniosłam swoje zacne cztery litery z krzesła i ruszyłam w stronę drzwi. Kiedy je otworzyłam doznałam szoku.
- Elijah... Co Ty tu robisz?
Zapytałam przechylając głowę lekko w prawą stronę. Moja mima mówiła, że wcale się nie cieszę z jego wizyty, ale w środku skakałam z radości.
- Mogę wejść?
Wpatrywał się we mnie z uśmiechem na twarzy. Było widać, że tęsknił za mną tak samo jak ja za nim. W końcu był dla mnie jak ojciec, którego nigdy nie miałam i raczej mieć nie będę.
- Tak.
Szepnęłam i uchyliłam szerzej drzwi. Gdy pierwotny przekroczył próg zamknęłam je.
- Możemy porozmawiać w cztery oczy?
Zawsze się o to pytał kiedy chciał powiedzieć mi coś ważnego. Zaczynałam się bać rozmowy, która zaraz się zacznie. Myślałam, że powiedział mi już wszystko, ale najwidoczniej tak nie było.
- Chodźmy do mojego pokoju.
Gestem dłoni kazałam mu iść na górę. Kiwnął delikatnie głową i ruszył, a ja wzięłam głęboki wdech i podążyłam za nim. Po minucie staliśmy już na środku mojego pokoju. Znienacka Elijah położył swoje dłonie na moich ramionach i zatopił się w moich brązowych oczach.
- O co chodzi?
Zdziwiło mnie jego zachowanie, wcześniej tak nie robił.
- Posłuchaj Charlotte...
Przerwał łapiąc powietrze, nie wiedział jak ma zacząć.
- Nie mówiłem Ci tego wcześniej, ale Twój ojciec żyje.
Czy ja dobrze usłyszałam? Mój ojciec żyje?
- Czemu nigdy mi o tym nie powiedziałeś? Czemu mnie przed nim ukrywałeś?
Moja mina z poważnej zmieniła się na wkurzoną. Od kiedy tylko pamiętam chciałam wiedzieć jak wygląda mój prawdziwy ojciec i jaki jest. Elijah uniemożliwiał mi spotkanie z nim.
- Bo on gdy się urodziłaś poprosił mnie o opiekę nad Tobą. Powiedział, że nie jest gotowy na dziecko. Ostatnio oznajmił mi, że chce byś była przy jego boku.
Słuchałam każdego słowa uważnie i nie mogłam wyobrazić sobie, że on nie był na mnie gotowy. Byłam tylko wypadkiem przy pracy?
- Chce go poznać.
Oznajmiłam pewnie i stanowczo.
- Nie możesz go poznać. On nie nadaje się na ojca.
- Chce się sama o tym przekonać!
Krzyknęłam wściekła. Chciałam wyrzucić ojcu wszystko to co leży mi na sercu. Miałam ochotę uderzyć go w twarz i powiedzieć, że nigdy nie będzie moim ojcem, że miał swój czas, który się dawno skończył.
- Mam do Ciebie prośbę. Wyjedź z Damonem na parę dni, przemyśl wszystko i wróć. Gdy będziesz chciała go w dalszym ciągu poznać to pomogę Ci w tym.
- Nie wyjadę, nie mam takiego zamiaru. Chce go poznać jeszcze dziś!
Jeśli już coś sobie postanowię to ciężko mnie jest od tego odciągnąć. Nie chciałam uciekać, ja nienawidzę uciekać.
- Posłuchaj...
Położył dłoń na moim policzku i uśmiechnął się delikatnie do mnie.
- Zawsze będę Cię kochać jak córkę.
Jego słowa wzruszyły mnie. Ujęłam jego dłoń swoją wpatrując się mu w oczy. Przy nim czułam się bezpiecznie, on nigdy nie przestanie być dla mnie ważny.
- Mam nadzieję, że wybaczysz mi to co zaraz zrobię.
Nie wiedziałam o co mu chodzi dopóki nie poczułam wbijającej się strzykawki z werbeną w moją szyję. Przed oczami zrobiło mi się ciemno, zemdlałam.
Damon
Od początku wiedziałem, że wampirzyca nie będzie chciała wyjechać. Nie przypuszczałem również, że Elijah potraktuje ją werbeną. Zawsze uważałem, że tylko ja tak mogę robić. Spoglądałem kątem oka na śpiącą na miejscu pasażera brunetkę. Jej jak nigdy proste włosy opadały na śnieżnobiałą twarz, była przepiękna. Wyglądała jak anioł. Usłyszałem jak mruczy pod nosem, werbena przestawała powoli działać. Dobrze, że wykończyła ją, przynajmniej nie będzie w stanie mi uciec.
- Moja głowa.
Mruknęła łapiąc się za głowę.
- Dzień dobry śpiąca królewno.
Otworzyła oczy i skrzywiła się niemiłosiernie. Pewnie ból był nie do zniesienia. Zatrzymałem się na poboczu i wysiadłem z samochodu. W wampirzym tempie pojawiłem się koło drzwiczek dziewczyny i otworzyłem je.
- Odsuń się.
Próbowała sama wysiąść, ale niestety jej się nie udało. Złapałem ją za rękę i pomogłem wstać z fotela. Nie była zadowolona, ale doskonale wiedziała, że sama nie da sobie rady.
- Nienawidzę was!!!
Spoglądnęła na mnie, a ja na nią. Jej brązowe oczęta zatopiły się w moich niebieskich jak ocean oczach.
Elijah
Siedziałem w salonie mojego starego domu. Był on wielki, koloru jasnego brązu. Znajdowały się w nim dwie białe skórzane kanapy między którymi stał szklany stolik. Ogromny kominek po lewej, a po prawej stronie drewniane schody, które prowadziły na górę. Kryształowy żyrandol na środku sufitu i parę dzieł sztuki mojego brata.
- Tu jesteś.
Usłyszałem dobrze znany mi głos za sobą.
- Spóźniłeś się, ona wyjechała.
Mężczyzna podszedł do mnie z wściekłą miną. Nie przewidział raczej tego, że utrudnię mu zabranie córki.
- Gdzie ona jest?
Ni stąd ni zowąd złapał mnie za krawat i pociągnął do góry. Odepchnąłem go od siebie kręcąc głową. Był tylko trochę silniejszy ode mnie i za wszelką cenne chciał mi o tym przypomnieć.
- Daleko i raczej nie wróci do swojego tatusia.
Uśmiechnąłem się cwanie, miałem nad nim przewagę.
- Powiedziałeś jej o mnie?
Kiwnąłem głową na znak tak.
- Gdybym mógł to bym Cię zabił bez mrugnięcia okiem.
Wyszczerzył swoje długie kły w moją stronę.
- Niestety nie możesz.
Mruknąłem, po czym opuściłem zadowolony z siebie salon.
Charlotte
W drodze do nieznanego mi celu zasnęłam, dlatego też zdziwiłam się jak obudziłam się w pokoju, który był mi dobrze znany. Ponownie znalazłam się w domu nad jeziorem. Gdy już myślałam, że będę musiała tak jak wcześniej pić krew Damona zauważyłam leżący na szafce nocnej woreczek z życiodajnym płynem. Cieszyłam się, że tym razem wampir nie będzie kazał mi pić z jego żył. Krzywiąc się sięgnęłam po pożywienie i szybko zaczęłam je pić. Czułam jak moje siły powracają, czułam się jak nowo narodzona. Kiedy wstałam z łóżka i przypomniałam sobie jak Elijah wbija we mnie strzykawkę zacisnęłam zęby. Nie wybaczę mu tego, to był cios poniżej pasa. Usłyszałam jak Damon chodzi od prawej do lewej po salonie, dlatego też postanowiłam do niego pójść. Zeszłam na dół i oparłam się o futrynę uważnie mu się przyglądając.
- Co robisz?
Zapytałam, a on odwrócił się w moją stronę z uśmiechem na twarzy.
- Szukam alkoholu.
Cały Damon, nie potrafi wytrzymać paru godzin bez głębszego.
- Sprawdź w kuchni.
Zaproponowałam, chłopak długo nie myśląc udał się do miejsca, które mu podsunęłam. Po chwili ciszy usłyszałam jak krzyczy znalazłem. Zachichotałam i ruszyłam w jego stronę. Gdy tylko przekroczyłam próg niewielkiej utrzymanej w jasnych kolorach kuchni zauważyłam dwie szklanki na blacie.
- Jest tylko burbon.
Oznajmił i polał nam po całej szklance.
- Dzięki.
Nie przeszkadzał mi smak tego trunku, ale osobiście wolałam whisky. Dla mnie było ono o niebo lepsze i dawało większego kopa. Upiłam parę małych łyczków i otrzepałam się. Reakcja Damona była bezcenna, zaczął się śmiać i udawać, że jego również otrzepało.
- Przyzwyczaisz się jeszcze.
Podszedł do mnie i poklepał mnie po ramieniu. Kiedy odchodził puścił mi oczko i machnął dłonią na znak bym za nim poszła. Westchnęłam i wolnym krokiem szłam za nim. Mężczyzna wbiegł do salonu, włączył wierzę i zaczął poruszać się w rytm muzyki.
Pitbull ft. Christina Aguilera - Feel This Moment
Stałam i przyglądałam mu się do czasu aż wyrwał mi z ręki szklankę, postawił ją na komodzie i pociągnął mnie na środek pomieszczenia. Zaczął wymachiwać moimi rękoma. Wiedziałam, że chce bym się rozluźniła i zabawiła. Myślałam, że nie będę potrafiła dzisiaj się bawić, ale pomyliłam się. Wraz z wampirem zaczęliśmy wyginać śmiało ciało i śmiać się przy tym.
Nim się zorientowałam wypiliśmy po trzy butelki na głowę. Byłam już pijana, ale dzięki temu mogłam zapomnieć o tym co dzisiaj się wydarzyło. Czarnowłosy przestał na chwilę robić swoje wygibasy i spoglądnął na mnie. Chwiał się i to bardzo. Wyłączyłam muzykę i podeszłam do niego.
- Idź spać Damon.
Byłam zszokowana, że grzecznie kiwną głową i udał się na górę. Posprzątałam jeszcze resztką sił i wróciłam do sypialni.
Damon
Leżałem na łóżku i wpatrywałem się w małą plamkę na suficie. Nudziło mi się takie bezczynne leżenie, dlatego też leniwie podniosłem się i udałem do pokoju Charlotte. Pewnie mnie stamtąd wywali z hukiem, ale raz się żyję. Zapukałem grzecznie i czekałem na pozwolenie by wejść.
- Proszę.
Po tym słowie złapałem za klamkę i wbiłem się do środka z wielgachnym uśmiechem na twarzy. Kobieta leżała na łóżku i przyglądała się mi uważnie. Miała na sobie krótkie czarne spodenki i obcisłą czarną podkoszulkę. Wyglądała strasznie seksownie.
- Czego chcesz?
Zapytała, a ja nawet jej nie odpowiadając położyłem się koło niej. Widziałem jak zaczęła oddychać szybciej, wiedziałem też, że coś musi to oznaczać. Nasze dłonie przez przypadek się dotknęły, ale kiedy brunetka chciała zabrać swoją dłoń ja ująłem jej rękę swoją. Myślałem, że moje serce już nigdy nie zabije, ale pomyliłem się. Ono właśnie zabiło delikatnie przez Charlotte.
- Damon ja wiem, że widzisz we mnie tylko Elenę.
Szepnęła odwracając głowę w drugą stronę. Musiałem jej uświadomić, że się myli.
- Nie widzę w Tobie Eleny odkąd wbiłaś mi szpilkę w klatkę piersiową.
Spoglądnąłem na nią z prawie niewidocznym uśmiechem na twarzy.
- Charlotte wiedź, że ja nie zakochuję się w Tobie tylko dlatego, że wyglądasz jak Elena.
Poszalałam dzisiaj trochę z gifami. :D Notkę dedykuję moim stałym czytelniczką. Pozdrawiam was serdecznie i życzę miłego czytania.
Skazana Na Rocka
O jej :3 Cudny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzytałam go z uśmiechem od samego początku, gdy tylko Klaus pojawił się w sypialni Caroline. Dalej było już tylko lepiej :D
Niby 'rodzicielska' chwila między Elijah i Charlotte, a tak jakoś mnie urzekła :p Jestem bardzo ciekawa ojca Char i tego, jak dalej się to potoczy.
Damon i Charlotte muszą być razem ! Już pewnie to pisałam ale uwielbiam momenty z nimi :)
Życzę weny i czekam na NN.
Pozdrawiam ;*
Dodam jeszcze, że czytanie umilają mi piosenki z SCM. Nie wiem jak to zrobiłaś ale jest tam większość moich ulubionych :P
UsuńSuper rozdział *.*
OdpowiedzUsuńNajlepsze momenty z Damon'em :D
Czekam na następny :)
+Zapraszam do mnie : http://beyourself6969.blogspot.com/
Obserwuję :3 Liczę na to samo ;)
P.s. mam mega prośbę :)
UsuńMogłabyś zaobserwować ?
Ten blog : beyourself6969.blogspot.com został przeniesiony pod nowy adres : be-your-self-6969.blogspot.com
Dzięki wielkie ;)
Ja już twojego zaobserwowałam :D
nominowałam cie do liebster award http://damonelenaa.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńNo w koncu Damon jej to powiedzial :D Tzn ze nie zakochuje sie w nije tylko dlatego ze wyglada jak Elena. :D Ahhh jaki fajny rozdzial :D Ten Ojczulek mnie przeraza :D Pozdrawiam i zycze weny :)
OdpowiedzUsuńAwww, jaka końcówka była słodka :) dobrze, że Damon nie widzi w niej Eleny bo tak być powinno. Ciekawa jestem co ten jej ojciec zamierza zrobić. Mam nadzieję, że nic złego a początek również piękny. Klaus odwiedził Caroline jakie to romantyczne. W twoim opowiadaniu hybryda jest troszkę inny. Czekam na kolejny rozdział i proszę więcej momentów z Damon'em oraz z Charlotte.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://destiny-of-souls.blogspot.com
Świetna końcówka :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nn:
http://tvdopowiadanie.blog.pl
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZapraszam na NN
OdpowiedzUsuńhttp://klaroline-only-love.blogspot.com/
Witam! Na http://destiny-of-souls.blogspot.com pojawił się już 9 rozdział. Serdecznie zapraszam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I dobrze, bo ja kocham gify :D Podobała mi się scena Klaroline <3 Taka swetaśna <3 Fajnie, że Elijah wrócił, no i Charlie z Damonkiem. Hoh robi się gorąco. Przypomniała mi się katherine jak wspomniał o tej szpilce. Nwm czemu, ale takie rzeczy pasują mi do niej xd Widać, że córka xd
OdpowiedzUsuńAha i zapraszam do mnie na III rozdział. Będzie Klaroline
http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com/
hej, wiem, duże zaległości mam, ale to nie tylko u Ciebie ;_; postaram się przeczytać jutro i skomentować ( nie wiem, czy starczy mi dnia XD )
OdpowiedzUsuńa teraz zapraszam na nn do mnie ;*
http://life-is-brutal-and-u-know-it.blogspot.com/2013/08/rozdzia-xii-killhim.html
Hejka !
OdpowiedzUsuńJej scena Klaroline bardzo mi się spodobała <3 To było takie OWW <3 Charlotte i Damon ! Świetnie to wymyśliłaś! ;D Elijah is coming haha lubię go i bardzo się cieszę, że się pojawił.
Charlie ma sporo z Kath, ciekawe czy pokaże coś z Eleny...
Czekam na NN i życzę wiele weny !
Pozdrawiam ;**
Ps zapraszam na 7 rozdział na wampirza-historia.blogspot.com
Hej ;D chciałam zaprosić do nowego spisu blogów o tvd i TO mam nadzieję, że dołączysz :)
OdpowiedzUsuńhttp://katalog-to-tvd.blogspot.com/
Uhuh! Jaki cudny! Damon i Charlotte są dla siebie stworzeni. Fajnie, że ona też powoli się w nim zakochuję <3 Kalroline jest słodziutka <3 A Elijah! Kocham tego faceta! <3
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze zaprosić na nowopowstały blog o Klaroline. Napisałam dopiero prolog, a nie jestem wprawioną pisarką. Liczę na twoją opinię i może jakąś radę :)
http://klaus-caroline-always.blogspot.com/
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCiesze się, że Klaus postanowił jednak przyjechać do Mystic Falls. Klaroline to para o jakiej mogłabym czytać na okrągło.
Fajnie wyszła Ci rozmowa Elijaha z Charlotte. Widać, że im na sobie zależy... Tylko ta werbena... ;P
Kocham końcową scenę!!! Charlotte i Damon są epiccy :D Uwielbiam ich! Pasują do siebie wręcz idealnie, mam nadzieję, że będą razem!
Pozdrawiam i życze duużo weny ;*
------------------------------
Zapraszam do siebie na nn ;)
http://tvd-myhistory.blogspot.com/
Hejka :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na NN do mnie:
you-are-my-new-beginning.blogspot.com
Twój blog został nominowany do Liebster Award na niebezpieczneklamstwa.blogspot.com :) Wszystko znajdziesz w zakładce "Nominacje" :)
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podoba, chociaz i tak razi mnie brak akapitów xd
OdpowiedzUsuńNie przepadam za fantasy ani wampirami, jednak będe tutaj wpadac częściej :) Jestem ciekawa co potoczy się dalej, naprawdę ;))
Pozdrawiam!
---
NOWY ROZDZIAŁ, ZAPRASZAM DO SZCZEREGO KOMENTOWANIA, ZAPRASZAM! <3 http://too-many--feelings.blogspot.com