czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 1

                                                              Michael
Oparłem się o futrynę drzwi wejściowych od pokoju Charlotte. Przyglądałem jej się uważnie, od godziny chodziła po pokoju spoglądając na telefon. Musiała naprawdę stęsknić się za nim.
- Jeszcze nie dzwonił?
Zapytałem z szerokim uśmiechem na twarzy, brunetka spiorunowała mnie swoim spojrzeniem. Była wściekła.
- Nie dzwoniła. Powinien być tu godzinę temu.
Westchnęła cicho pod nosem biorąc telefon do ręki. Już zaczęła wystukiwać numer, ale ja w wampirzym tempie wyrwałem jej telefon.
- Ej! Co robisz Michael?
- Obiecał, że przyjedzie, to przyjedzie. Przestań wgapiać się w komórkę. Dobrze wiesz, że jeszcze nigdy nie opuścił Twoich urodzin.
Charlotte popatrzyła się tylko na mnie kątem oka. Widać było po niej, że się martwi, jak dla mnie nie potrzebnie. Odwróciłem się na pięcie i wyszedłem z jej pokoju zamykając za sobą drewniane drzwi.
- Dalej czeka na telefon?
Zapytała mnie moja luba. Przytaknąłem i skierowałem się w stronę salonu, kątem oka widziałem, że Sophie kieruje się w stronę pokoju solenizantki.
- Zostaw ją samą.
Krzyknąłem nie za głośno za nią. Stała chwilę przed drzwiami, ale w końcu odpuściła i poszła do naszego pokoju.

                                                           Charlotte
Zegarek wiszący nad moim łóżkiem pokazywał godzinę 12:20. Martwiłam się, że w końcu wampir zapomniał o moich urodzinach. Nie zdziwiłoby mnie gdyby nie przyjechał, w końcu dzisiaj obchodzę 450 urodziny. Nie chciałam od niego żadnego prezentu, chciałam by spędził ze mną trochę czasu. Czułam się jak mała dziewczynka czekająca na ojca, który po paru miesiącach podróży służbowej zaraz ma wrócić do domu. Spoglądałam raz na telefon, raz na zegarek. Każda minuta wydawała mi się wiecznością.
- Ile mam jeszcze czekać?
Zapytałam sama siebie wyglądając przez okno. Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi nie ruszyłam się nawet z miejsca, ale gdy gość odezwał się, a ja rozpoznałam jego głos podskoczyłam ze szczęścia.

                                                           Elijah
Gdy tylko przekroczyłem prób i przywitałem się z Michaelem i Sophie, zauważyłem że w wampirzym tempie biegnie do mnie Charlotte. Wtuliła się we mnie uradowana. Zawsze tak robiła kiedy wpadałem z wizytą.
- Tęskniłam za Tobą.
Wyszeptała mi do ucha, a ja machnąłem jej opiekunom i przyjaciołom by sobie poszli. Kiwnęli do mnie głową i zniknęli za drzwiami kuchennymi. Przytuliłem wampirzyce i czule głaskałem ją po długich jak nigdy wyprostowanych włosach.
- Też się stęskniłem moja droga.
Uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem w dalszym ciągu tuląc ją. Nie przypominała teraz ani trochę swojej matki. Często zastanawiałem się czy jej o niej opowiedzieć, ale zawsze dochodziłem do wniosku, że nie musi o Katherine nic wiedzieć. Niech dalej myśli, że umarła przy porodzie. Charlotte po dłuższej chwili odsunęła się ode mnie. Byłem szczęśliwy, że mogłem znowu być z nią, nawet jak miało to trwać tylko kilka dni.
- Na ile zostajesz?
Zapytała przyglądając mi się uważnie.
- Na trzy dni.
Skrzywiła się, widać było, że trzy dni to dla niej za mało.

                                                            Damon
Spałem, kiedy odezwał się telefon. Wyciągnąłem rękę i wymacałem komórkę na stoliku nocnym.
- Czego?
Odezwałem się pocierając zaspane oczy.
- W końcu ode mnie odebrałeś bracie.
Stefan zdzwonił do mnie co tydzień od śmierci Eleny, ale ja nigdy nie odbierałem, po prostu nie miałem ochoty z nim rozmawiać.
- Gdybym wiedział, że to Ty pewnie bym nie odebrał.
Wymamrotałem usiłując otworzyć na dobre oczy, ale one wciąż zamykały się w półśnie.
- Jesteś w domu? Mam zamiar Cię odwiedzić.
Jak ja się cieszyłem, że nie mam mnie w tym momencie w domu. Jakoś nie za bardzo widziało mi się oglądanie przygłupawej miny mojego młodszego brata.
- Nie jestem. Wyjechałem na wakacje.
Odpowiedziałem, a w słuchawce nastała cisza. Niech mi tylko nie mówi, że stoi właśnie pod posiadłością.
- Trudno, wybiję szybę w oknie, a potem wstawię nową.
- Ile razy już tak robiłeś? Jakbyś nie mógł sobie klucza dorobić.
Odpowiedziałem sarkastycznie przewracając oczami. Mój brat to tępak.
- Za ile wracasz?
- Może za miesiąc, może za dwa.
- Damon!!!
Krzyknął sfrustrowany do telefonu Stefan. Nie moja wina, że nie wiedziałem ile tu jeszcze zabaluję.
- Poczekaj na mnie i nie marudź.
Rzuciłem telefonem, po czym wstałem i udałem się do łazienki na szybki orzeźwiający prysznic. Muszę nabrać sił by móc potem znowu szaleć całą noc. Pierwsza noc w Paryżu była udana, dużo krwi i alkoholu oraz piękne francuski. Żyć nie umierać.

                                                            Charlotte
Elijah zabrał mnie na pyszną mrożoną kawę. Był strasznie upalny dzień, nam wampirom dawał się we znaki. Siedzieliśmy na zewnątrz przed małą francuską restauracją. Była ona pomalowana na ciemny zielony kolor, nie było tutaj żadnych jaskrawych kolorów. Krzesła i stoliki były czarne, a parasolki brązowe. Klimat tego miejsca jak najbardziej mi odpowiadał.
- Mam dla Ciebie prezent.
Powiedział pierwotny spoglądając na mnie z uśmiechem spoza czarnego kubka. Byłam ciekawa co w tym roku wymyślił.
- Co to za prezent?
Zapytałam uśmiechając się szeroko.
- Zobaczysz jak wrócimy do domu.
Jak najszybciej chciałam wrócić do domu. Prezenty wampira zawsze były trafione, co roku dostawałam coś innego. Często zastanawiało mnie skąd on bierze pomysły, w końcu obchodziłam czterysta pięćdziesiąte urodziny, a nie osiemnaste. Mężczyzna nigdy nie opowiadał mi o Nowym Orleanie, o swoim baracie i siostrze, Gdy chciałam się go choć trochę o to wypytać wkurzał się i mówił, że nie powinno mnie to interesować. Ja po prostu chciałam wiedzieć co robi gdy nie ma go koło mnie. Był dla mnie jak ojciec, którego bardzo kochałam.
Po godzinie byliśmy już pod domem, Elijah widział, że nie mogę doczekać się prezentu. Z uśmiechem na twarzy wręczył mi kluczyki do czerwonego ferrari.
- Naprawdę jest mój?
Zapytałam nie dowierzając, chciałam mieć to auto od kiedy tylko zaczęli je produkować. Rzuciłam się mu na szyję.
- Dziękuję, dziękuję.
Mówiłam uradowana, moja reakcja mile zaskoczyła wampira. Po chwili podbiegłam do auta i zaczęłam je uważnie oglądać. Czerwona bestia była piękna, nie mogłam oderwać od niej wzroku.
- Widzę, że Ci się podoba.
- Bardzo mi się podoba, jest zajebisty.
Miałam rogala od ucha do ucha. Cieszyłam się z prezentu, ale bardziej z tego, że „tata” jest tu ze mną.

                                                              Sophie
Nareszcie po długiej namowie pierwotny zgodził się na wyciągnięcie Charlotte na imprezę urodzinową do najlepszego klubu w mieście. Oczywiście postawił parę warunków, które i tak pewnie złamiemy. Te dni kiedy on tu był były zupełnie inne, monotonne i mało szalone. Nie lubiłam kiedy składał nam wizyty, ale cieszyłam się szczęściem mojej przyjaciółki.
- Wybrałaś już strój na dzisiejszą imprezkę?
Zapytałam grzebiącą w szafie wampirzyce.
- Nie.
Mruknęła nawet się na mnie nie spoglądając. Szukanie ciuchów było dla niej ważniejsze niż ja.
- Może pożyczyć Ci coś swojego?
Zaproponowałam.
- Nie.
Znowu odpowiedziała od niechcenia. Podeszłam do niej i szturchnęłam ją w ramię, gdy się na mnie spoglądnęła miała taki sam wyraz twarzy jak jej matka gdy ktoś ją denerwował. Przerażające...
- Nie denerwuj się tak, złość piękności szkodzi.
Pokazałam jej zadziornie język, a ona zignorowała mnie. Wróciła do szukania odpowiednich ciuchów na wieczór.
- Czy coś się stało?
Zapytałam niepewnie.
- Nic... ale dziwny niepokój ogarnia mnie. Jakby miało się stać coś ważnego dla mnie.
Bałam się tych jej niepokojów, kiedy tak mówiła zawsze działo się coś strasznego. Żałuję, że zapytałam ją czy coś się stało.

                                                          Michael
Dostałem niezły wykład od Elijaha. Mówił mi, że mam nie spuszczać wzroku z Charlotte, że mam je nie pozwalać pić krwi w miejscach publicznych. Powiedział również, że ma zakaz picia alkoholu.
- Przecież są jej urodziny.
Oznajmiłem, po czym żałowałem, że się w ogóle odezwałem. Pierwotny popatrzył na mnie wściekły, jakby miał zaraz mnie zabić. Troszczył się o brunetkę, ale zdaje mi się, że aż za bardzo. Przecież była wampirem, a nie człowiekiem, którego łatwo zranić. Po godzinie dziewczyny wyszykowane wyszły z pokoju. Wyglądały nieziemsko.
- Do zobaczenia Elijah.
Powiedziała Charlotte machając mu smukłą śnieżnobiałą dłonią na do widzenia. On jedynie uśmiechnął się czule do niej. W końcu wyszliśmy i udaliśmy się do klubu.

                                                         Charlotte
Po trzech godzinach ostrej zabawy nie miałam jeszcze dość, ale strasznie chciałam wybrać się na małą przejażdżkę moim nowym cackiem.
- Sophie wrócę za godzinę.
Powiedziałam jej do ucha, doskonale wiedziałam, że mimo głośnej muzyki usłyszy to.
- Gdzie idziesz?
Zapytała spoglądając na mnie i popijając drinka.
- Zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Ok.
Popchnęła mnie delikatnie w stronę wyjścia, pewnie Michael się wścieknie gdy zobaczy, że mnie nie ma. Pokrzyczy na mnie trochę i mu przejdzie. Wyszłam z klubu i skierowałam się w stronę domu. Myślałam, że będę musiała uważać by Elijah mnie nie zauważył ale ku mojemu zdziwieniu żadne światło w domu się nie paliło. Otworzyłam auto pilotem i wsiadłam do środka, postanowiłam pojechać trochę za miasto.

                                                  Paramore - All I Wanted

                                                            Damon
Postanowiłem dzisiaj nie wypić ani grama alkoholu. Dzień trzeźwości mi się przyda. Pojechałem za miasto by jak zawsze upozorować wypadek. Byłem głodny, a od godziny żadne auto się nie pokazało. Nuda...
Gdy już miałem zrezygnował zauważyłem, że ktoś jedzie. Ucieszyłem się, że w końcu dostanę swoja wymarzoną kolację. Stanąłem na środku ulicy i czekałem na moment uderzenia, ale on nie nastąpił. Kierowca zahamował tuż przede mną. Przynajmniej się najem bez żadnego połamania. Nie patrzyłem na kierowcę, który energicznym ruchem otworzył drzwi i wysiadł szybko z auta.
- Oszalałeś?!
Wrzasnęła na mnie kobieta, najbardziej lubiłem ich krew. Kiedy odwróciłem się w stronę dziewczyny i ujrzałem bardzo dobrze znaną mi postać zamarłem. Nie mogłem wydusić z siebie ani jednego słowa. Jak to możliwe, że ona stoi przede mną? Przecież umarła na moich oczach.
- Elena?
Tylko tyle byłem w stanie powiedzieć.



Pierwszy rozdział za mną. Mam nadzieję, że będzie się podobał. Serdecznie zapraszam do komentowania. Pozdrawiam i życzę miłego czytania. 
                                                                                                                                        Skazana Na Rocka

11 komentarzy:

  1. Hejka !
    Wpadłam tutaj przypadkiem, ale już dodałam do ulubionych w google :)
    Bardzo spodobał mi się twój styl pisania i pomysł na historię... Nie ma Elki, Kath, a jest Charlotte... Bardzo ciekawie i intrygująco. Zapowiada się bardzo dobre opowiadanie ! Opisy są świetne i genialnie (już od początku) kierujesz swoimi postaciami ;D Coś czuję, że Damona i Charlotte połączy coś więcej niż przypadkowe spotkanie na ulicy xD
    Trudno powiedziec coś więcej bo to dopiero początek, więc czekam na NN !
    Pozdrawiam i do napisania ;**

    Ps zapraszam na moje blogi:
    wampirza-historia.blogspot.com (tu zaczynam dopiero i jest na podstawie Pamiętników)
    the-new-road.blogspot.com (o wampirach, ale już jest sporo rozdziałów)
    o-b-c-a.blogspot.com (taki fantastyczny, też już jestem dość daleko xD)
    No to już nie robię spamu, trzym się :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Przeczytałam Twojego bloga. *_* Awww........ No po prostu super. Ale masz świetny pomysł.. .uhhuhuhu normalnie nie mogę się doczekać nexta. ^^ Dodałam się do obserwatorów. Extra blog!!
    Fajne postaci i w ogóle wszystko graa!

    Wpadłam też naa super pomysł. Masz konto na facebooku? Bo organizuję konkurs na fp na opowiadanie, a piszesz tak świetnie, że normalnie jakbyś nie wzięła udziału, to byś zgrzeszyła.
    Jakby coś to masz link: http://www.facebook.com/IanSomerhalderJakoPierwszyNaMojejLiscieSlodkosci?ref=ts&fref=ts




    Pozdrawiam! I usuń ten kod z komentarzyy! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    U mnie NN na wampirza-historia.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczę! Dlaczego w takim momencie? :c
    Super piszesz, opisy, dialogi. Czyta się tak, jakby się tam naprawdę było... Tak, realistycznie :) A jeszcze nie mogę się doczekać rozmowy Damona z Charlotte! Grr!
    Dodawaj szybko następny rozdział! :D

    Pozdrawiam serdecznie ;))

    PS: U mnie koło 21 pojawi się NN. Zapraszam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jedno: Piękny szablon!!!! <3 Jak go zobaczyłam to się normalnie zakochałam *__*

      Usuń
  5. Fajny blog i opowiadanie. Zaciekawiłaś mnie. Czekam na ciąg dalszy i weny życzę.

    Ps. Zapraszam do mnie na nowy rozdział http://szkolamagow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że opowiadanie się spodobało. :D

    Nowy rozdział pojawi się jutro.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Heej ^^ Bardzo przypadło mi do gustu twoje opowiadanie :) Jest takie inne od innych... Damon musiał przeżyć niezły szok, gdy spotkał w jego mniemaniu "Elenę". Hm... Damon i Charlotte , intrygujące... :*
    Na pewno będę czytać twego bloga,
    Ściskam mocno,
    Polaa ^_^

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytam potem ale wiedz, że jestem :D Skomentuję na 100% i polecę dalej :P Pozdrawiam cię !
    PS: + za piosenkę <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie piszesz *.* Co prawda dopiero niedawno zaczęłam czytać tego bloga, ale już cię nominowałam ;)
    http://opowiadaniaowampirachinietylko.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi się podoba ten rozdział ; )

    OdpowiedzUsuń