Damon:
Obudziłem się o szóstej rano z wielkim kacem. Nie pamiętam
już kiedy ostatni raz nie piłem. Może to było osiemdziesiąt lat temu? Szperając
w pamięci przypomniałem sobie, że ostatni raz trzeźwy byłem osiemdziesiąt lat
temu, przed śmiercią mojej ukochanej Eleny. Zostałem sam na tym bezlitosnym
świecie. Stefan wyjechał, Katherine umarła ze starości, wyglądała okropnie jako
starsza pani. Z upływem lat w Mystic Fall nie zmieniło się tak wiele, w dalszym
ciągu stała szkoła do której chodzili moi przyjaciele, jedynie bar prowadzony
przez Mata został odnowiony, już nie przypominał starej dobrej miejscówki do
picia. Wszyscy, których znałem w miasteczku poumierali, albo wyjechali ze
względu na brak pracy. Wampirów i
różnych innych istot już tu nie było, pewnie dlatego, że uwielbiali huczne
życie, litry krwi i wielkie miasta. Tu wszystko każdy widział, ciężko było
przeżyć wampirowi, ale ja nie narzekałem. Znam to miasto jak własną kieszeń,
wszystkie zakamarki i skrytki, nikt mi w tym nie dorówna.
Mówiłem już wam jak zginęła Elena? Nie... W takim razie
opowiem.
Był upalny dzień, wakacje. Przyjechała do domu odpocząć,
cieszyłem się tym ponieważ znów mogłem mieć ją tylko dla siebie. Sobowtóra
Stefana bawiło udawanie go. Ukradł mu życie, dlatego też mój brat nie wychodził
z domu. Niestety musiałem się z nim męczyć bardzo długo. Nie lubiłem tych jego
smętnych gadek o tym jaki on jest nieszczęśliwy i jak życie niesprawiedliwie
jest dla niego. Gdy Elena podjechała pod naszą posiadłość ujrzała Silasa, którego
nienawidziła. Nikt nie mógł przewidzieć, że ich następna kłótnia skończy się
nieszczęściem. Silas w furii wyrwał serce Elenie, ja i Stefan załamaliśmy się.
Ostatni sobowtór właśnie odszedł i nie będzie następnego, mimo że historia lubi
się powtarzać to wychodzi na to, że tylko dwa razy. Każde z nas przeżyło to
inaczej, ja zacząłem pić, Stefan wyjechał w nieznane, a Caroline uznała, że
szkoda życia na oszukiwanie się i wyjechała do Nowego Orleanu powiedzieć
Klausowi o swoich uczuciach. Nie wróciła do dnia dzisiejszego. Ja również
postanowiłem zrobić sobie wakacje od mojego rodzinnego miasta. Wybieram się do
Paryża, który miałem zwiedzić z Eleną. Los chciałbym zwiedził go samotnie, a
może w towarzystwie jakiejś ładnej francuski. Nigdy nic nie wiadomo.
Trzy dni później- Paryż, godzina 13:30.
- Witamy w hotelu Plaza. Miał Pan rezerwacje?
Zapytała mnie śliczna recepcjonistka, o brązowych włosach i
zielonych jak trawa oczach.
- Tak.
Damon Salvatore.
Wklepała moje imię i
nazwisko w komputer po czym uśmiechnęła się szeroko dając mi elektroniczny
klucz do pokoju.
- Pokój nr.345, życzę Panu miłego wypoczynku.
- Tak będzie on miły.
Puściłem jej oczko i ruszyłem w stronę windy. Trzeba było
przyznać, że hotel był wspaniały. Jednak nie żałowałem tego wypadu. Postanowiłem
teraz odpocząć, a później wyskoczyć na miasto. W końcu trzeba się posilić i
dobrze zabawić.
Prolog krótki, ale mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Zapraszam do komentowania. Pozdrawiam i życzę miłego czytania.
Skazana Na Rocka
Prolog krótki, ale mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Zapraszam do komentowania. Pozdrawiam i życzę miłego czytania.
Skazana Na Rocka
Hejka!
OdpowiedzUsuńWiesz, co Ci powiem? Jesteś świetna! :) Masz bardzo fajny i ciekawy pomysł :D Córka Katherine? Kolejny sobowtór? Super! Nie mogę się doczekać 1-ego rozdziału :P
Zostaję Twoją Fanką nr 1 :D
Pozdrawiam Cię serdecznie i do napisania <3
Bardzo fajny prolog. Według mnie nie jest on taki krótki. Idealny jak na wstęp. :) Również życzę weny i niecierpliwie oczekuje 1 rozdziału :)
OdpowiedzUsuńhttp://deadly-school.blogspot.com/
To jest świetne! Widać że ciekawie piszesz ^^
OdpowiedzUsuńobserwuję i liczę na rewanż ^^
http://weronika260800.blogspot.com/
DELENA FOREVER <3
Super :) Fajnie piszesz :D
OdpowiedzUsuńCzekam na 1 rozdział :P
http://beyourself6969.blogspot.com/
Dopiero zaczynam czytać twojego bloga, ale niedługo nadrobię zaległości :] Bardzo fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^
Genialny rozdział !
OdpowiedzUsuń