sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 3

                                                             Charlotte
Obudziłam się łapiąc gwałtownie oddech. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, a głód stawał się nie do zniesienia. Werbena, którą wstrzyknął mi Damon wyczerpała mnie. W pierwszej chwili nie zastanawiałam się gdzie jestem, ale kiedy odzyskałam już pełną świadomość zaczęłam rozglądać się. Pokój tonął w mroku, po drugiej stronie okna niczym kryształowa kula lśnił księżyc. Łóżko na którym leżałam było miękki i pachniało lawendą. Zegarek, który stał na stoliku nocnym wskazywał trzecią. Powoli zaczęłam podnosić się, nie byłam pewna czy dam radę zrobić parę kroków. Usłyszałam jak ktoś łapie za klamkę. Gdy wampir otworzył drzwi jasne światło z korytarza oślepiło mnie. Zasłoniłam dłonią oczy.
- W końcu się obudziłaś śpiąca królewno.
Powiedział wesołym tonem, po czym zapalił światło. Sypialnia była utrzymana w ciemnych kolorach. Wszystkie meble były zrobione z drewna, które na końcu zostało pomalowane na kolor brązowy. Okno, które znajdowało się tuż koło łóżka było bardzo wielkie, zajmowało prawie całą ścianę. Kiedy moje oczęta przyzwyczaiły się do jasności spoglądnęłam na Damona.
- Gdzie ja jestem?
Zapytałam cicho próbując wstać.
- Daleko od Paryża.
Powiedział podchodząc do mnie i podając mi pomocną dłoń.
- Jestem głodna.
Głód coraz bardziej dawał o sobie znać. Miałam nadzieję, że czarnowłosy poczęstuje mnie woreczkiem krwi. Pomógł mi wstać, bym się nie wywróciła objął ręką mnie w pasie. Widziałam jak mierzy mnie wzrokiem z góry na dół. Przyglądał się uważnie każdemu skrawkowi mojego ciała.
- Pij.
Podsunął mi swój nadgarstek pod usta. Odwróciłam głowę w drugą stronę, nie miałam zamiaru pić jego krwi.
- Nie chcę Twojej krwi.
Wycedziłam resztkami sił wpatrując się w okno.
- W takim razie będziesz głodowała.
Wzruszył delikatnie ramionami i posadził mnie na łóżko. Ni stąd ni zowąd złapał mnie za podbródek i spoglądnął w oczy.
- Prędzej czy później się jej napijesz.
Stwierdził uśmiechając się cwanie. Nie wiedziałam czemu tak bardzo chce bym piła jego krew, a nie krew kogoś innego. Odsunął się ode mnie i usiadł na krześle, które stało dwa kroki za nim. Siedzieliśmy w ciszy, czasem nasze oczy spotykały się. Od czasu do czasu krzywiłam się z bólu, czułam się jakbym miała zaraz wyschnąć.
- Długo się opierasz.
Mruknął wampir przeciągając się.
- Nie możesz dać mi innej krwi?
- Nie.
Nie miałam wyboru musiałam napić się jego krwi by móc w końcu się stąd wynieś.
- Chcę Twojej krwi.
Wyszeptałam doskonale wiedząc, że to usłyszy. Na jego twarzy ukazał się uśmiech zwycięstwa.

                                                             Skillet- Rebirthing

                                                                 Damon
W końcu się złamała, byłem pewny, że polegnie w swojej decyzji. Głodny wampir nie odrzuci żadnej krwi. Cieszyłem się z tego faktu, ponieważ wyobrażałem sobie, że to Elena będzie piła moją krew.
- Jestem cały Twój kochanie.
Stanąłem przed nią rozkładając ręce na bok. Byłem ciekawy czy wybierze nadgarstek czy szyję. Charlotte wstała przytrzymując się mnie. Złapała moją rękę i bez zastanowienia wbiła swoje długie, białe kły w nadgarstek. Czułem, że pije zachłannie, musiała być naprawdę głodna. Oparłem się plecami o ścianę, po czym objąłem wolną ręką dziewczynę i przysunąłem do siebie. Nasze ciała dotykały się, a ja poczułem przyjemne dreszcze na karku. Piła parę minut, ale mi wydawało się, że tylko parę sekund. Nie chciałem by przestawała, chciałem by została w moich objęciach na zawsze. Gdy wyjęła kły jej oczy przybrały kolor krwisto czerwony. Piękny widok... Patrzyliśmy sobie w oczy przez parę sekund, aż w końcu Charlotte zaczęła odsuwać się ode mnie.


Bez żadnych przemyśleń wtuliłem ją w siebie jeszcze bardziej. Nasze twarze dzieliło zaledwie parę centymetrów. Wampirzyca zaczęła się wyrywać, ale wypiła za mało by być ode mnie silniejsza.
- Puszczaj!!!
Krzyknęła niezadowolona.
- Zostańmy tak przez chwilę.
Szepnąłem jej do ucha. Czułem się wspaniale, znowu mój mózg twierdził, że to Elena. Znowu czułem, że trzymam w objęciach cały mój świat. Pustka, która wypełniała mnie przez ostatnie osiemdziesiąt lat zaczynała powoli znikać. Teraz wszystko nabrało sensu, a ja znowu zacząłem patrzeć na świat przez różowe okulary.
- Już minęła ta chwila?
Moja euforia została przerwana przez pytanie brunetki. Wiem, że chwila nigdy nie trwa wiecznie, ale ta mogłaby. Odsunąłem się od niej i bez słowa wyszedłem z pokoju, musiałem sprawdzić czy pewna osoba dotrzymała obietnicy.

                                                                   Stefan
Jak zawsze o świcie polowałem na zwierzęta w lesie. Nie piłem ludzkiej krwi jak mój brat. Stawałem się po niej nieprzyjemnym gościem. Gdy już miałem złapać sarnę odezwał się mój telefon. Wyciągnąłem go z kieszeni i spoglądnąłem na ekran. Zdziwiłem się, że to Damon do mnie zdzwoni, zawsze ja do niego wydzwaniałem.
- Cześć.
Powiedziałem siadając pod drzewem. To musi być coś ważnego skoro pofatygował się wykręcić mój numer.
- Siema Stefan. Mam Ci do powiedzenia coś ważnego.
Słyszałem w jego głosie radość. Już prawie zapomniałem, że potrafi taki być.
- O co chodzi?
Zapytałem zaciekawiony.
- Jeśli stoisz to lepiej usiądź, bo to co powiem może zwalić Cię z nóg.
Uniosłem brwi do góry, mało co mogło mnie teraz zaskoczyć.
- Siedzę, mów.
- Znalazłem następnego sobowtóra.
Jak zwykle Damon nie przeciągał rozmowy i od razu przechodził do setna sprawy. Nie mogłem uwierzyć w jego słowa. Niby jakim cudem znalazł kolejnego sobowtóra?
- Jesteś pijany?
Zapytałem przenikliwie.
- Nie jestem pijany Stefan. Mówię, że znalazłem sobowtóra Katherine.
Nie to niemożliwe. Przecież linia sobowtórów skończyła się wraz ze śmiercią Eleny.
- Robisz sobie ze mnie jaja? Jak niby znalazłeś sobowtóra Eleny?
- Nie robię. Jestem w domu Gilbertów nad jeziorem, przyjedź to sam się przekonasz.
Nastała cisza, nie wiedziałem czy mam mu wierzyć.
- Będę za parę godzin.
Stwierdziłem, musiałem zobaczyć to na własne oczy.
- Ok. Na razie.
Rozłączył się, a ja schowałem telefon i w wampirzym tempie pobiegłem do pensjonatu.

                                                              Charlotte
Obserwowałam Damona przez okno w sypialni. Rozmawiał z kimś przez telefon, postanowiłam nie podsłuchiwać. Ta rozmowa i tak mnie nie interesowała. Ważniejsza teraz była ucieczka i skontaktowanie się z Elijahem. On pewnie urwie mu łeb za porwanie mnie. Byłam ciekawa gdzie się teraz znajduję i czy daleko stąd do jakiegoś miasta. Musiałam przyznać, że domek jak i krajobraz był przepiękny. Uwielbiałam takie spokojne miejsca. Otworzyłam okno i zaczerpnęłam świeżego powietrza.
- Damon gdzie my dokładnie jesteśmy?
Krzyknęłam, a on odwrócił się w moją stronę.
- W domu nad jeziorem.
Ta odpowiedź ani trochę mnie nie usatysfakcjonowała.
- Chodź do mnie.
Powiedział spoglądając na mnie z uśmiechem na twarzy. Bez żadnej odpowiedzi zeszłam na dół. Kiedy przekroczyłam próg drzwi wejściowych poczułam jak ciepły delikatnie wiejący wiaterek muska moją skórę, przyjemne uczucie. Po chwili usiadłam koło Damona, który siedział na początku małego molo. Rozmyślał o czym intensywnie.
- O czym myślisz?
- O starych dobrych czasach.
Najwidoczniej musiał mieć dużo wspomnień związanych z tym miejscem.
- Z kim rozmawiałeś przez telefon?
Zapytałam niepewnie, długo zastanawiałam się czy w ogóle mam prawo o to pytać.
- Z bratem.
- Masz brata?
- Tak, przyjedzie tu za niedługo.
No nie, następny, który pewnie będzie uważał mnie za Elenę. Normalnie żyć nie umierać.

                                                             Elijah
Następnego dnia wróciłem do domu mojej podopiecznej. Byłem ciekaw co robiła po tym jak się rozstaliśmy. Dzisiaj wieczorem wyjeżdżam, dlatego też chciałem spędzić z nią te ostatnie godziny pobytu tutaj. Zauważyłem jak Michael zagląda za mnie. Ewidentnie czegoś szukał.
- Co jest?
- Charlotte nie wróciła z Tobą?
Jego pytanie wywołało u mnie niepokój. Przecież kazałem jej wrócić do domu, a okazuje się, że jej nie ma.
- Miała wrócić wczoraj przed wieczorem.
Oznajmiłem, po czym zaglądnąłem do jej pokoju. Nie było jej tam, a komórka leżała na stoliku nocnym.
- Nie wróciła, myśleliśmy, że wróci z Tobą.
Wiedziałem, że Charlotte nie łamie moich zasad i nakazów, dlatego też zacząłem się martwić. Ktoś, albo coś musiało jej przeszkodzić w powrocie. Jeśli to Salvatore, to jego dni już są policzone.
- Pakujcie się, jedziemy do Mystic Falla.
- Po co?
- Po Charlotte.
Jak ten bęcwał maczał w tym palce, to byłem na sto procent pewien, że wywiózł ją do jej rodzinnego miast.

                                                             Stefan
Byłem coraz bliżej celu. W moim sercu zakwitł niepokój, nie byłem w stanie przewidzieć mojego zachowania względem sobowtóra. Cały czas przed oczami miałem obraz słodkiej, kochającej i oddanej Eleny. Miałem nadzieję, że chociaż trochę wdała się w Elenę, chyba nie zniósł bym drugiej Katherine. Gdy dojechałem do domu Gilbertów zaparkowałem samochód koło czerwonego ferrari. Wahałem się dłuższy czas za nim wysiadłem. Kiedy zauważyłem brata siedzącego z brunetką moje martwe serce zaczęło delikatnie kołatać. Szedłem niepewnie w ich stronę ze spuszczoną głową w dół.
- Stefan!
Krzyknął przyjaźnie Damon, który po chwili stał już przede mną. Chciałem go uścisnąć na powitanie, ale on jedynie poklepał mnie po ramieniu z lekkim uśmiechem. Nie zdziwiło mnie to, nasze relacje znowu podupadły.
- To Twój brat?
Usłyszałem dobrze znany mi głos, nie mogłem uwierzyć, że niedaleko mnie stoi następny sobowtór.
- Tak.
Damon szturchnął mnie łokciem w bok.
- Jestem Stefan Salvatore.
Wyciągnąłem w jej stronę rękę, a ona uścisnęła ją z uśmiechem. Miała zamiar puścić moją rękę, ale ja ścisnąłem jej smukłą, delikatną dłoń bardziej. Nie panowałem teraz nad sobą, to było silniejsze ode mnie.

                                                             Charlotte
Chciałam wyszarpać ponownie swoją rękę, ale to nic nie dało. Uniosłam jedną brew do góry przyglądając się uważnie Stefano. Nie podobało mi się jego zachowanie, w ogóle nie podobała mi się sytuacja w której z nieznanych mi powodów się znalazłam.
- Naprawdę wygląda jak Elena i Katherine.
Odezwał się po długim milczeniu Salvatore. Moja mama miała na imię Katherine.
- Jak Katherine?
Zapytałam spoglądając na nich. Nie mogłam się przyzwyczaić się do myśli, że mam jednego sobowtóra, a teraz okazuje się, że jeszcze drugiego. Za wiele wrażeń jak na dwa dni.
- Stefan!
Warknął na niego Damon.
- Nie powiedziałeś jej o Kat?
Zdziwił się młodszy brat czarnowłosego.
- Nie musiała o tym wiedzieć.
- Jak to nie musiała?
Blondyn oczekiwał odpowiedzi, ale starszy Salvatore przewrócił jedynie oczami i nie wydusił z siebie ani słowa. On coś ukrywał i jak muszę się dowiedzieć co to takiego.
- Czy wy zdajecie sobie sprawę z tego, że ja tu stoję?
Stefan dalej wypytywał brata, który w ogóle mu nie odpowiadał. Normalnie mnie zignorowali.
- Ej!!!
Wrzasnęłam krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Co?
- Powiecie mi całą prawdę? Chce wiedzieć kim była Elena i Katherine. Chce wiedzieć dlaczego wyglądały tak jak ja.
Elijah mnie oszukiwał, cały czas ukrywał przede mną prawdę. Wiedziałam, że oni mi powiedź, ale mimo to chciałam usłyszeć to wszystko z ust Elijaha.
- Opowiem Ci to co wiem.
Powiedział uśmiechnięty Damon wyciągając do mnie rękę. Najwidoczniej chciał porozmawiać bez Stefano. Złapałam jego dłoń i bez oporów ruszyłam za nim.





Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Według mnie jest średni, ale to dlatego, że ostatnio wena mnie opuściła. Jeśli macie do mnie jakieś pytanie lub byście chcieli po prostu pogadać możecie pisać na gg- 4377077. Serdecznie was pozdrawiam i życzę miłego czytania. :D 
                                                                                                                                                            Skazana Na Rocka. 

9 komentarzy:

  1. Hej!

    Fajny rozdział. Zrobiło mi się szkoda Damona, on tak tęskni za Eleną. Mam nadzieje, że Charlotte i jego połączy coś więcej. Weny życzę i czekam na następny rozdział.
    http://szkolamagow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :D Wpadłam tu przed chwilą i postanowiłam zabrać się za przeczytanie. I to nie był błąd :D Piszesz serio rewelacyjnie :) Każdy rozdział wciąga na maksa <3 Team Charlie <3 ;>
    Zapraszam do mnie. Powstał prolog, a jestem początkująca więc mam nadzieję na jakieś rady odnośnie blogowania :)
    http://damon-elena-big-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahh.. ciepriący Damon :C To już chyba jego tradycja. Ale kurde.. DELENA FOREVER I KONIEC :)
    W sumie... może i z tą Charlie by go coś tam połączyło.. a wtedy Elka uświadomiłaby sobie, że kocha Damona? :D hehehe, moje marzenia :P

    Zapraszam na NN, na trójkąt związany z Elijah! :) EMOCJE! :)
    http://double-feeling.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. BIEDNY DAMON :'( <3 kocham gościa, a tyle musi przejść ;P Charlie jest supr <3 Kocham jej postać i mogłaby taka być w tvd <3
    Chcę powiadomić cię o XIV u mnie, a oto coś na zachętę ;P
    Ciało szatynki leżało martwe na podłodze. Podeszłam do niej i sprawdziłam puls. Ciągle go miała. Zastanowiłam się krótką chwilę i postanowiłam wynagrodzić dziewczynie wszelki trud. Chwyciłam jej dłoń, a moja twarz przybrała demoniczny wyraz. Wysunąwszy kły przedziurawiłam jej nadgarstek i skropliłam odrobinę krwi do czarnego kotła. Wydostał się z niego gęsty dym otaczając jej ciało. Gdy zniknął znów opadła nieruchoma lecz już nie jako czarownica stała się istotą z zupełnie nowej rasy…
    - Pathericku! – Wrzasnęłam na całe gardło. Hybryda zjawił się w mgnieniu oka przede mną. – Zabierz pannę Benett do pokoju i przygotuj suknię. Złoże wizytę starej znajomej. – Uśmiechnęłam się chytrze.
    http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. kurczę no ;C szkoda mi Damona :c tak tęskni za Eleną, że aż..no normalnie...no szkoda mi goo :C mam taką ciichutką nadzieję, że Elena kiedyś wróci, gdyż ja team Delena i to sie raczej nie zmieni, i wgl nawet nie potrafię sb wyobrazić że Damon mółby być z kimś innym no ale :) ale ja nie będę ingerować w twojego bloga ;) ogólnie, to kocham to co jest ♥ Char jest fajna, nawet bardzo i podzielam zdanie Szklanki, że mogłaby być takowa postać w tvd, ale ja jej z Damonem sb po prostu nie wyobrażam XD
    Elijah jako.."tatusiek" XD świetneee ♥
    czekam z niecierpliwością na next :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na nowy rozdział, mam nadzieję że wyrazisz swoją opinię w postaci komentarza :)
      http://life-is-brutal-and-u-know-it.blogspot.com/2013/06/rozdzia-x-behind-blue-eyes.html

      Usuń
  6. Hejka ;P
    Dzięki za komentarz u mnie ;) A teraz pora na ocenę... Co tu dużo mówić bosko piszesz ;D Pomysł z nowym sobowtórem wręcz urzeka, tak samo jak sam sobowtór, ale i tak trochę szkoda mi Damona. Te jego wszystkie przemyślenia, że to Elena... Ach biedaczysko, ale on chyba już jest taką tragiczną postacią (i tak go kocham i ma być szczęśliwy!!! xD) Cóż poza tym, Elijah jest boski w roli ,,taty'' taki słooodziak ;** zresztą on zawsze jest słodziakiem ;P Z niecierpliwością czekam na nn ;)
    Pozdrawiam ;*
    Shani z http://tvd-myhistory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siemaneczko!
      Informuje o nn u mnie ;)
      Pozdrawiam ;*
      Shani z http://tvd-myhistory.blogspot.com/

      Usuń
  7. Hej :D Chciałam zaprosić cię do mnie na 1 rozdział :D Delenowski rzecz jasna ;> Mam nadzieję, że ty też szybko napiszesz :D
    http://damon-elena-big-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń